piątek, 2 września 2016

8. Nagrodzone czekanie


















 
Czekanie zazwyczaj się opłaca. Jeśli na coś czekamy, to znaczy, że nam na czymś zależy. Możemy czekać na wiele rzeczy, na wiele osób wreszcie na wiele sytuacji. Życie człowieka jest jedną, wielką poczekalnią. Każdy ma swoją. Spotyka na niej osoby, które były lub nadal są w jego życiu. Nie tylko te ważne, ale przede wszystkim te, które są sprawcami pewnych zdarzeń w naszym życiu.

Życie… Nieprzerwana wędrówka, na której możemy się zgubić albo odnaleźć. Zycie człowieka jest szansą. Szansą na to, by spełnić swoje pragnienia i z poczekalni, udać się Gdzieś dalej.

Mimo, że jest ono tylko marną wędrówką, mamy wpisane gdzieś głęboko w nas, żeby przeżyć je jak najlepiej. Dokonać jak najlepszych wyborów…



Minął niecały miesiąc. Weronika kilka dni temu mogła wreszcie zacząć pracować. Znalazła miejsce w jednym ze sklepów z pamiątkami. Nie narzekała, szczególnie, że już od dłuższego czasu nie robiła nic szczególnego. Zazwyczaj spędzała całą dobę w domu. Rozmawiała z Klimkiem. Bardzo dobrze się dogadywali. Czasem jeździła z nim na treningi. Często rozmawiała z Andreasem. Oboje bardzo za sobą tęsknili. Dzisiaj, po raz pierwszy od pożegnania koło uroczej, górskiej chatki mieli się zobaczyć.
Skoczkowie już jutro rozpoczynali treningi przed zawodami na skoczni w Wiśle. Tak więc dziś powinni być na miejscu.
Weronika była umówiona z Andim na 16. Przed 15 zawodnicy mieli być na miejscu. Dziewczyna chciała dać mu trochę czasu na odpoczynek, ale niezbyt długo. Za bardzo tęskniła.
-Klimek, wychodzę! – krzyknęła głośno i zatrzasnęła za sobą drzwi.
Pieszo udała się na przystanek. Autobus zawiózł ją prosto pod hotel skoczków. Wysiadając, zauważyła dziewczynę, łudząco podobną do Kaśki.
-Do cholery. To nie może być ona. Nie dzisiaj. Nie ma prawa psuć nam wieczoru – pomyślała Wer.
Pięć minut później, pełna obaw stała już przed drzwiami pokoju nr 28. Zapukała delikatnie.
-Weronika! – ucieszył się na jej widok Andi. Objął ją mocno, pocałował i zaprosił do środka.
-Tak bardzo tęskniłam – szepnęła mu do ucha.
-Ja też – odpowiedział cicho blondyn.
Andreas, tradycyjnie nie był w pokoju sam. Zazwyczaj mieszkał z Wankiem. Dzisiaj jednak, na łóżku obok niego siedział jeszcze jeden zawodnik. Weronika nie była pewna czy dobrze widzi. A jednak. To musiał być on.
-Kochanie, poznaj mojego lokatora, Andreasa.
-Cześć. Andi – przywitał się Wank.
-Weronika. Miło mi.
-A to… hm.. nasz (nie) lokator. Znaczy się kumpel. Daniel – wskazał ręką przystojnego blondyna.
-Hej. Weronika.
-Daniel.
-Łatwo poszło. Teraz masz wybór: albo siedzimy z nimi i gramy w karty, albo idziemy na dół, żeby pobyć sami – uśmiechnął się Welli.
-Z wielką chęcią poznałabym twoich kolegów, ale najpierw chodźmy na dół.
-Okej. Więc – tu zwrócił się do kompanów siedzących na łóżku – bądźcie grzeczni. Niedługo wracamy- uśmiechnął się i wyszli.
Chwilę potem znaleźli się w Sali klubowej hotelu.
-Cieszę się, że mogę wreszcie zobaczyć cię na żywo – powiedział Andi.
Weronika nic nie odpowiedziała. Pocałowała go.
-Czy do jasnej cholery, mogę to wreszcie powiedzieć? – zapytała.
-Jeśli tak bardzo chcesz… - uśmiechnął się szelmowsko skoczek.
-Idioto, kocham cię.
-Nie wiem dlaczego, ale ja ciebie też. Kocham cię od momentu kiedy zobaczyłem cię na trybunach. Stałaś tam taka samotna. Jesteś moim skarbem i nikomu cię nie oddam.
-Wracamy na górę?
-Tak szybko?
-Nie chcę cię niepokoić, ale wysiadając z autobusu widziałam dziewczynę bardzo podobną do Kaśki. W pokoju raczej nie zrobi nam krzywdy. A tutaj jesteśmy sami. Rozumiesz?
-Jasne. Ale wiedz, że przy mnie nie musisz się niczego obawiać. A na pewno nie jej – uśmiechnął się miło skoczek.
Godzinę później…
Wszyscy siedzieli razem w pokoju. Grali w karty, popijali herbatę. Weronika była zachwycona, że wreszcie poznała kogoś z bliskiego otoczenia Andreasa. Daniel i Andi wydawali się być nadzwyczaj sympatyczni. Poczuła, że znalazła nowych, dobrych znajomych.
Około 22 Wellinger odwiózł Weronikę do domu.
-Dziękuje. Do zobaczenia na zawodach – cmoknęła go w policzek dziewczyna.
-Ja też ci dziękuję. Do zobaczenia.
Wchodząc do swojego pokoju, zauważyła leżącą na łóżku kopertę. Miała piękny, różowy kolor.
-Czyżby ten wariat miał tutaj jakieś swoje wtyki? – zastanawiała się.
Ostrożnie rozdarła kopertę. Zobaczyła dość krótki list.
-,,Pewnie jeszcze nie jesteś na to gotowa i rozmowa ze mną niewiele by Ci dała, ale chcę mieć czyste sumienie na tyle, na ile jest to możliwe. Wiedz, że Andreas nie jest z Tobą do końca szczery. Kiedy będziesz gotowa na rozmowę, zadzwoń. K” – przeczytała Weronika.
-Nie, to nie możliwe. Czy, czy to może być ONA? Nie, nie! To nie może być prawda.
-Co tak krzyczysz? – zapytał Klimek, którego wyrwała ze snu.
-Kto dał ci ten list? Skup się! – krzyczała nadal.
-Piękna pani w fioletowej sukience, z wiankiem i bosa. Normalnie taka elfica – zaśmiał się.
-Nie żartuj sobie. Pytam poważnie.
-Jak to kto? Listonosz przyniósł.
-Przepraszam. Nie powinnam krzyczeć. Muszę odpocząć. Ogarnąć się.
-Jakieś złe wieści?
-Nie, nie, nie. Nic takiego… - spochmurniała dziewczyna i wyprosiła skoczka z pokoju.
Bała się bardzo. Bała się, że to, co przeczytała może być prawdą. Z drugiej jednak strony, ufała Andiemu.
Zaufała mu. Obdarowała go tak ważnym uczuciem. Stał się dla niej ważny. Najważniejszy.
-Wellinger, nie zawiedź mnie. Proszę – szepnęła i zasnęła. Była zbyt zmęczona by dalej o tym myśleć.

Kiedy Andreas  wrócił, w pokoju był jeszcze Daniel. Grali z Wankiem w najlepsze na konsoli.
-Szybko wróciłeś. Obstawialiśmy, że zostaniesz no ja wiem, na noc? – śmiał się Andreas.
-Oh, niestety przeraziłem się kiedy zobaczyłem pilnującego ją rycerza – zawtórował mu śmiechem Welli.
-Ej, nie podałbyś mi przypadkiem numeru tej swojej dziewczyny? – zagadnął Tande.
-Przypadkiem nie. Zmywaj się, bo jutro nie wstaniesz.
-A więc, dobranoc chłopcy! – rzucił i wyszedł.
Weronika już spała. Andreas nie. Nie mógł przestać o niej myśleć. Myśleć o niej i o ich wspólnej przyszłości. Nie był w stanie wyobrazić sobie jej inaczej…
Trzy dni później…
Nadszedł dzień jakże upragnionych zawodów LGP w Wiśle. Weronika godzinę przed nimi stała już na trybunach. Po skoku Klemensa ucięła sobie z nim krótką pogawędkę. Następną z Wankiem, Tande i na końcu z Wellim.
-Pierwsze miejsce, nie jest źle – zaśmiała się dziewczyna.
-Źle nie, ale dobrze też. Przede mną jeszcze kilku zawodników. Zobaczymy. Jak się bawisz? – zapytał z uśmiechem skoczek.
-Świetnie, tylko tak się zastanawiam, czy mój ulubiony zawodnik chciałby zrobić sobie ze mną zdjęcie?
-Hm… Jeśli o mnie chodzi, nie mam nic przeciwko temu – odpowiedział Andi.
-Nie posiadam się z radości. Tylko szybko, bo mnie tu zaraz zrównają z ziemią. Nie dość, że zabieram im ich ukochanego Wellisia to jeszcze cykam z nim fotki. Skandal!
-Eeee tam. Niech dziewczynki wiedzą, że jestem już niestety zajęty.
-Aż tak bardzo zajęty? – zażartowała Wer.
-Aż tak – odpowiedział Andi.
W drugiej serii Andreas zepsuł swój skok. Końcowo zajął 7 miejsce.
-Głowa do góry. Nic się nie stało – pocieszała go dziewczyna.
-Trochę jednak stało. Trudno. Nie zawsze można wygrywać. Nie obraź się, ale muszę iść choć trochę wypełnić mój obowiązek – wskazał palcem na tłumy szalejących hotek i nie tylko.
-Zdzwonimy się. Chciałabym przed wyjazdem z Wisły jeszcze się z tobą zobaczyć.
-Pewnie- odpowiedział i odszedł.
Kilka dni później, każde z nich wróciło w swoje strony. Andreas do Niemiec, trenować i studiować. Weronika do Polski, studiować i tęsknić… Nadal nie mogła pozbyć się dziwnego uczucia towarzyszącego jej od czasu otrzymania listu. Nikomu nic nie powiedziała. Kopertę schowała głęboko do szafki. Chciała uporać się z tym w pojedynkę. Chciała o tym zapomnieć…



*** 
Wszyscy dodają, dodaję i ja :) A tak szczerze, to po prostu chcę już troszkę emocji. Żebyście miały się czym martwić :p
Co sądzicie o powyższym? 
Dajcie znać w komentarzu. Każdy na wagę złota :)
Wakacje minęły jak z bicza strzelił. Jak dla mnie zdecydowanie za szybko.
ALE, ale :)) Miały całkiem miłe zakończenie. Otóż nie byłabym sobą, gdybym nie podzieliła się zwami tym, że dostałam upragnioną odpowiedź od Kamila Stocha! <3 
Dwa tygodnie czekania na taki piękny autograf z dedykacją to dla mnie nic. Kompletni nic. Nie spodziewałam się. 
Warto walczyć. Pamiętajcie o tym :))
Cieszy mnie też bardzo obecność nowych osób czytających mojego bloga (tych aktywnych). Bardzo, ale to bardzo mi na tym zależy. Jesteście moją WIELKĄ motywacją. Nie może was tu zabraknąć <3
Smutne jednak jest to, że niektóre osoby przestają się udzielać po kilku rozdziałach. Ale cóż. Początki bywają trudne. Mam nadzieję, że Ci którzy pozostali będą mnie wspierać :) 
Chciałabym też szczególnie podziękować z tego miejsca Lilce, która swoimi mądrymi komentarzami pomaga mi w pisaniu coraz, coraz lepszych rozdziałów :) Dla mnie nie liczą się tylko i wyłącznie miłe słowa. Liczy się prawda, bo tylko dzięki niej, możemy się doskonalić :)))
DZIĘKUJĘ <3
Buźka i do następnego :*

21 komentarzy:

  1. No nie do uwierzenia... przeczytałam prolog i tak się wciągnęłam, że przeczytałam wszystko :O W ile? 2 godziny... matko jedyna... rzadko się zdarza żeby coś aż tak mnie wciągnęło... Dziewczyno! Piszesz tak lekko i tak prosto, że ta historia wręcz się wydaje prawdziwa... A te wprowadzenia przed każdym rozdziałem? *_* jestem zachwycona!
    Może i kadra Niemiec nie jest mi tak bliska jak Austriacka to jednak Wellinger... no co tu dużo mówić... SŁODZIAK!
    Teraz może coś o głównej bohaterce... nie wiem czemu, ale stała się bliska memu sercu... Może dlatego, że przemawia przez nią czysta szczerość :) Weronika poniekąd jest wzorem do naśladowania... po prosu podąża za swoimi marzeniami :)
    Co mi zapadło w pamięć? To to, że w Wiśle nie ma zbyt dużego dworca kolejowego xD A napisałaś, że jest dosyć spory... Sprostowanie :P Wcale nie jest hihi
    Dodaję Cię oczywiście do polecanych i liczę na informowanie :) W wolnej chwili na pewno wrócę z przyjemnością do tej pełnej zwrotów akcji historii :) Korzystając z okazji zapraszam Cię również do siebie :) Czytałam coś w słowach od Ciebie o komentarzu za komentarz... Ja czytam to co mi się podoba :) Może i nie zawsze komentuje, ale staram się, bo nic nie buduje autora tak jak opinia innych :) Liczę na Twój odzew i do usłyszenia!

    Powodzenia Mała! :*

    http://byc-blizej-ciebie-chce.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamusiu, niezle ;p
      Jaki komplement. Dziekuje! :*
      W mojej glowie jest jqk najbardziej prawdziwa. Marzenia... ;):
      No co tu duzo mowic. Masz racje! :D
      Cieszę, sie ze przekonałas sie chociaz do niego ;)
      Masz całkowitą racje. I w tym aspekcie jest podobna do mnie. Marzenia na pierwszym planie. Przynajmniej na razie ;)
      Wiesz, fikcja literacka xdd
      Nigdy nie bylam w Wisle, wiec tqk sobie spekulowalam. Fakty mialy sie zgadzac ;))
      Ale dziekuje. Jestem madrzejsza o Twoja uwage ;p
      Informowanie masz jak w banku. Dziekuje, ze jestes tutaj :)
      Postaram sie zajrzec, chociaż wiem ze mam sporo do nadrobienia ;)
      W nastepnym poscie sprostowalam. Zrozumiałam vo jest na rzeczy i teraz rowniez czytam to co lubie :))
      Tu masz tez racje. Komentarz jest najwieksza motywacja <3
      Postaram sie zrobic, co w mojej mocy :)
      Dziękuję Misia! :***

      Usuń
  2. Jestem, jestem!
    Jak dla mnie, kolejny bardzo fajny rozdział, który dobrze się czyta ^^
    Najbardziej z tego wszystkiego zaintrygowała mnie ta końcówka... Bo może czasem nie warto na siłę radzić sobie samemu, nawet jeśli nam się wydaje, że tak byłoby najlepiej? :)
    Czekam niecierpliwie!
    Buziaki :**
    PS. No i gratuluję oczywiście otrzymanego autografu. Sama doskonale wiem, ile taki list sprawia radości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Kurcze, chyba pisze zbyt monotonnie, skoro kazdt fajny :p
      Moze masz racje. Ale akurat w tym przypadku inaczej nie bedzie. Weronika taka juz jest ;)
      Dziękuję pieknie :)

      Rzeczywiscie to duza radosc, jednak odpowedz od Andiego sprawila mi o wiele wie ej radosci. Moze dlatego ze byla pierwsza i najwaznijesza? :))

      Buzka :**

      Usuń
  3. Hej, hej!
    Wszystko nadrobione, więc przybywam z komentarzem.
    Z góry przepraszam, bo pewnie wyjdzie krótki, ale sobota to koszmarny dzień.. Ale skoro przeczytałam to nie chciałam zwlekać z napisaniem co myślę.
    Prawdą jest to, co napisałam Madziusa (pozdrawiam Słońce ;* xD). Weronika jest super osobą, szczerą, delikatną w pewnym stopniu i właśnie takie bohaterki lubię :)
    Marzenia - każdy powinien je mieć. Jeśli czegoś bardzo pragniemy to prędzej czy później się to spełnia :)
    No i dlaczego nasza dziewczyna chce sobie radzić sama? Czasami trzeba poprosić o pomoc, radę..
    Czekam na kolejny, daj znać kiedy się pojawi :)
    Dziękuję za komentarz u mnie ;*
    Pozdrawiam ;*

    Ps. Gratuluję autografu! I przy okazji też się pochwalę, że 1 września swoim autografem i akredytacją z Wisły obdarował mnie David Siegel <3
    Jestem mega szczęśliwa! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka :))
      Ciesze sie niezmiernie i doceniam starania, bo wiem, ze troche tego bylo ;)
      Prawidłowo, bo potem ucieka to co chcielismy wyrazic. A komentarz wyszedl Ci calkiem spory. Nie jest źle ;p
      Chyba jak każdy. Weronika jest stworzonym przeze mnie idealem dziewczyny-marzycielki :)
      Na pewno nie samo. Trzeba sie o to postarac.
      Jest uparta. Ma swoje zdanie. Boi sie prawdy. Nie chce zeby ta sprawa ujrzala swiatlo dzienne, to proste :)
      Pewnie :)
      Nie ma za co ;)
      Dziekuje bardzo i Tobie rowniez gratuluje! <3
      Buzka :**

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coz, moze jakos przezyje. Licze na rekompensate w następnym ;p
      Ciesze sie ze Ci sie podoba. A odnalezienie w Wer siebie? Myślę, ze ro lqtwa sprawa, bo w sunie to jest ona taka typowa marzycielka, a w naszym ,,blogowym,, świecie spotykam wiele takich osób ;))
      Ktos musi podkreca akcje :p
      Wpadlam, wpadlam.
      Buzka kochana :*

      Usuń
  5. Tak sobie układałam w głowie to, co czytałam i myślałam, co by tu napisać w komentarzu, ale jakoś wszystko się posypało, gdy zobaczyłam to, co napisałaś pod rozdziałem.
    Jest mi niezmiernie miło, że w taki sposób odbierasz moje komentarze <3. Bardzo dziękuję za Twoje słowa :)
    Teraz próbuję się pozbierać i napisać coś odnośnie do rozdziału. Jeśli chodzi o to czekanie, o którym pisałaś na samym początku, to chciałabym, żeby to była racja, że czekanie się opłaca. Tylko co z tym "zazwyczaj"? Bo to znaczy, że nie zawsze... Ale w sumie co nam pozostaje? Czekać na to co przyniesie życie albo zrobić coś samemu, by osiągnąć jakiś cel... Życie daje nam szanse, ale czy umiemy je dostrzec i dobrze wykorzystać? Bo ja mam wrażenie, że ja nie robię nic i życie mi ucieka, przelatuje przez palce. Ach, te Twoje refleksyjne początki...
    Nie no, teraz przechodzę do tego co między Andreasem i Weroniką. Jest dobrze. Bardzo dobrze. Dziewczynie układa się też z Klimkiem :-) Spokój mąci tylko list od Kaśki. Czy może tu być jakaś prawda? W tym co napisała? Czy to tylko taka podpucha, by wzbudzić w rywalce wątpliwości i zburzyć jej szczęście z Andim?
    Wkrótce pewnie się dowiem, tylko trochę boję się tej prawdy.
    Troch zaskoczyła mnie obecność Daniela w pokoju Andreasów. Tak jakoś nie mogłam załapać, ze chodzi o Tande. Norweg w pokoju Niemców? Cóż to za zażyłości, ale przecież kto zabroni im się kumplować? A już w naszej wyobraźni... Wszystko jest możliwe :-)
    Czekam na kolejny rozdział.
    Serdecznie pozdrawiam!
    A! I gratuluję autografu! Taka mała rzecz, a tak bardzo cieszy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepszy komentarz zostawilam sobie na koniec, dlatego dopiero teraz odpowiadam :))
      Nie masz ABSOLUTNIE za co dziękować. To ja dziekuje Tobie.
      Wiem, ze z Twojej steony mohe zawsze liczyc na szczerosc w stosunku do yego co naskrobalam. Piszesz opinie od serca i to widac <3
      Jestem szczerze zdziwiona, ze az takie emocje wzbudzila w Tobie moja wypowedz ;)
      Kazdy by chcial. Nie zawsze, bo czaem los calkiem miesza w naszym zyciu.
      Według mnie to samo zyciebjest szansa. Szansa na to by spelni. Swoje pragnienia, uszczęśliwić siebie, a potem zyc wiecznie..
      Moze tylko tak Ci sie wydaje. Ale jesli tak jest naprawde.. nie pozostahe Ci nic innego jak tylko WALCZYC o siebie i swoje marzenia. :) Nie wiem w jakim jestes wieku, ale sadze ze nigdy nie jest za późno :) Trzymam za Ciebie kciuki <3
      Kiedyś musi w koncu byc dobrze. Po burY slonce. Po sloncu burA. I tak w kolko..
      O to chodzilo. Macie sie bac ;p
      A tak szczerze, to sprawa sie rozwiaze, ale jeszcze troche. Nie tak prędko :)
      Dlaczego by nie?
      To fan fiction. Moj ideal. Moje wyobrazenia. Wszystko jest mozliwe ;)
      A ja jeszcze serdeczniej odzdrawiam i jeszcze raz, z calego serca dziekuje <3
      Pamietam, ze to pierwszy komentarz od Ciebie byl takim prselomowym moemntem. Ktos wreszcie zaczal TO czytac :))
      Masz calkowiata racje. Cudowne uczucie. Kocham to <3

      Usuń
  6. Jeeeestem,
    Daniel w pokoju Andreasów?? Zaskoczenie w 100 %. Tylko o co mu chodziło? Nie mogłam połapać o co w tym wszystkim chodzi.
    Według mnie rozdział super. Gratuluję autografy, sama czekam na odpowiedź od Fettnera od mi i zaczynam już tracić nadzieję
    Weny i zapraszam do siebie na spóźnioną 9 love-me-as.blogspot.com
    Buziam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heeeej :)
      Dlaczego az tak? Sa w tym samym zawodzie, maja prawo sie przyjaźnic. Nic tego nie wyklucza. A ze w rzeczywistość nie lacza ich zadne zazylosci.. coz, to tylko fan fiction. Moj ideal w kazdym calu :)
      Wiesz, trudno sie polapac bez nadrobienia wcześniejszych czesci. Chociaż akurat w sprawie Daniela to nic trudnego,bo pokawil sie po raz pierwszy..
      Dziekuje.
      Nigdy jej nie trac. Czasem trzeba dlugo poczekac, zeby radosc byla wieksza :)
      Dzieki.
      Buzka :*
      (Reklamy prosze umieszczac w Spamie!)

      Usuń
  7. Moje oczeta i serduszko raduja się szczęściem Weroniki i Andreasa!💟 tylko żeby ten list od Kaśki tego nie zepsuł... Boję się, że to będzie mogło mieć zły finał, eh.
    Czekam na kolejny, dużo weny!! 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie twoja radoscia :))
      Moze nie tyle list. A moze nic sie nie wydarzy. A moze juz bede konczyc historie? Kto to wie.. :p
      Dzikuje kochana! :**

      Usuń
  8. Hej, dziś znowu nieco krócej, bo niestety czas mnie nagli. :/
    Rozdział bardzo, ale to bardzo mi się podoba. ♥
    Cieszę się, że życie Weroniki w końcu układa się dobrze. :) Że panuje (względny) spokój. :) Fajna jest jej relacja z Klimkiem, choć mam obawy, że może kiedyś się to przerodzić w coś innego... Ale póki co to tylko moje (chore) obawy i chyba wydaje mi się to jakoś... nieprawdopodobne, ale jednak nie takie rzeczy dzieją się w tym świecie, co? :P
    Nieważne. xD
    Nowi bohaterowie. Mega barwne i ciekawe osobowości. Dodają temu rozdziałowi jakiejś takiej... dynamiki. ;)
    Strasznie mnie martwi ten list... Martwi i intryguje...
    Czekam na kolejny. ♥
    Buziaki :*
    PS. Raz jeszcze gratuluję autografu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze wogole znalazlas chwile i oczywiscie rozumiem, sama tez przeciez chdoze do szkoly :)
      Wiem, se bede nieskromna, ale coz, z Twoich ust to nic nowego xd
      Ciesze sie Twoim szczęściem, ale w zyciu prawde mowiac niewiele mozna zaplanowac. ZawsE zdarza sie COŚ. I to COS psuje wszystko...
      Racje masz, ale niezla wyobraznie tez XD
      Zeby nie bylo za nudno, cos przeciez musi sie dzuac :))
      I dobrze :p
      Buzka kochana :**
      P.S.
      Jeszcze raz dziekuje ;)))

      Usuń
  9. Zgodnie z obietnicą - wpadłam. Rozdziały są krótkie, więc zeszło mi o wiele mniej, niż myślałam.

    Zacznę od tego, że bardzo rażą mnie akie wstawki w stylu:
    Prolog: "Przekonacie się, jeśli przeczytacie ;)" - nie piszesz pamiętnika, tylko opowiadanie, więc bezstronny narrator raczej powinien unikać takich sformułowań. I emotikonów!
    Rozdział 1 "(rozmowy ze wszystkimi skoczkami są prowadzone w języku niemieckim lub angielskim)" - takie coś można przekazać w całkiem inny sposób, np
    "-Może chciałabyś zrobić sobie ze mną zdjęcie? - zapytał po niemiecku.
    Weronika odpowiedziała w tym samym języku."
    Szybko, sprawnie i poprawnie.


    O treści w sumie nie bardzo wiem, co powiedzieć... Widać, że piszesz z pasją i te wydarzenia są tak jakby Twoim marzeniem, ale sposób w jaki to wszystko przekazujesz jest dla mnie aż zbyt bajkowy. Lubię romantyczne historie, lubię czytać o miłości, zakochaniu i tak dalej, ale tutaj wszystko dzieje się pierońsko szybko, a bohaterka zdobywa wszystko z ogromną łatwością.
    Sławny skoczek sam do niej podchodzi z pytaniem, czy chce autograf, sam potem do niej przychodzi, sam zapisuje numer telefonu, czeka rok na kolejne spotkanie, od razu się zakochuje... to jest bardzo nierealne. To wszystko można by jakoś rozbić w czasie, dodać do tego kilka innych wątków, więcej oczekiwania, emocji, tła do opowiadania i ta sama fabuła stałaby się o wiele ciekawsza i barwniejsza.
    Poza tym piszesz tylko o jednym wątku. Gdy tylko Andi wyjeżdża to od razu jest "rok później" "miesiąc później". Czemu nie opisujesz tych poszczególnych dni-tygodni czekania? Czemu nie było nic o tym jak piszą ze sobą w przerwach od nauki na maturę, jak Weroniką zaczyna się interesować jakiś inny chłopak, a ona myśli tylko o Andim... Brakuje mi tła w tej historii, jakiś rozmów z rodzicami, innymi znajomymi, opisów jakiś zwykłych codziennych czynności, problemów.
    Pomyśl nad tym;) Super, że piszesz i oddajesz się temu co robisz. Super, że nie wymiękasz i z każdym rozdziałem chcesz być lepsza. Ale pomyśl nad tym, co napisałam. Nie pisz AŻ tak bajkowo, nadaj temu trochę realizmu i będzie się o wiele lepiej czytało.

    Pozdrawiam!
    PS Określenie komentarza Lilki jako "Najlepszy komentarz" może być krzywdzące dla innych komentujących;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze mogę Cie tu widziec :)
      Masz w tym przypadku racje, moglam inaczej zakonczyc prolog. Jednak to bylo juz jakis czas temu, sadze wiec E od tamtego czasu troszke sie poduczylam.
      Co do drugiej uwagi to sie nie zgodze. Fakt, ze mozna bylo zapisac to inaczej, ale weldug mnie forma ktora zastosowalam tez jes okej.
      Pewnie masz co do tego racje. Nie bede sie nawet bronić, ciesze sie, ze mowisz co moge poprawic. To dopiero poerwsza moja historia i sadze, ze i tak nie jest zle. Z resta, jesli by przyrownac moj i wasz wiek to raczej mozna mi to wybaczyć..
      Odpowiedź jest prosta : nue chce zabudzac i siebie i was codziennoscia. Mysle, ze nie mielibuscie zadnej przyjemnosci czytajac coraz to nowe rozdzialy o tym samym..
      Rady postaram siw zastosować. Mozliwe, ze jeszcze do konca tego bloga popelnie pare bledow, ale jak zaczelam, tak chce go zakonczyc.
      Aha, i moge zapewnic ze za kilka rozdziałów wprowadze troche relaizmu ;p
      Nie napisałam NIC jakoby mialby ro buc nahlepszy komentarz. Podziewkowalm jeh tylko, bo jej komentarze naprawde m ipoamgaja. Nie sadze, Żebym z notek pod rozdziałami tez musiala sie tlumaczyc. Pisse to co chce, od serca :)
      I nie mowie bron Boze, ze jej kometarze aa lepsze od innych. Cebie kazde, ale Lilki sa w 100% prawdZiwe. To chyba tyle.
      Buzka :*

      Usuń
    2. Nie chodzi mi o to, co napisałaś w notce pod rozdziałem, tylko o Twoją odpowiedź na jej komentarz. Cytuję: "Najlepszy komentarz zostawilam sobie na koniec, dlatego dopiero teraz odpowiadam :))". Możesz pisać, co chcesz, to oczywiste, ale uważam, że Twoje inne czytelniczki mogą się poczuć trochę niemiło, jak coś takiego przeczytają. lepiej unikać tego typu sformułowań i zostawiać takie odczucia dla siebie;)

      Bardzo dobrze, że skoro zaczęłaś, to chcesz to opowiadanie kiedyś skończyć, a nie zostawić w połowie. Poza tym to podczas pisania człowiek uczy się najwięcej. Ale ja nie należę do osób, które ciągle chwalą, a o uwagach nie piszą. Myślę, że wytykanie różnych rzeczy przyda Ci się na przyszłość bardziej, niż tylko przytakiwanie, że jest super ;)

      Pozdrawiam ;)

      Usuń
    3. Rzeczywiście, akurat w tym komentarzy tak napisałam.
      Mozesz mirc takie zdanie, kazdy ma inne odczucia :)
      Tez tak mysle, szczegolnie ze to dopiero moja pierwsza historia.
      Wiesz, nie chodzi mi o ,,ciagle chwalenie,, ale o to, ze krytyke mizna wyrwzic zdecydowanie lagodniej.
      Sadze,ze sama nie czesto dostajesz twkiekomentarze, wiec raczej nie wiesz co czuje, ale na przyslzosc, możesz byc ciut lagodniejsza, bo lidzie roznie moga to odebrwc.
      Na prwno przyda, jak sie troche zdystansuje (co wlasciwie chyba juz nastąpiło w pewnej części). Wiem,ze nikt nie jest idelany. Ake wiem tez ze krytyka roznie na lidzi wplywa. Tak jak juz pisałam wczesnije. I (bez obrazy),ale na peeno lepiej przyjelabym ja od kogos, kto kest w prwnym sensie wyksztalcony w tym kierunku, a nie amatora.
      Nikt nie jest nieomylny.
      I ja i ty robimy różne bledy.

      Pozdrawiam rowniez.

      Usuń
    4. Nie trzeba być polonistą z zawodu, żeby zauważyć niektóre rzeczy. Ja też dostaję krytykę na swoim blogu, ale staram się ją zrozumieć, przyjąć do wiadomości i przemyśleć, czy autor komentarza może mieć rację. I przede wszystkim w taki sposób można nauczyć się pisać. Ty, jako autor, nie dostrzegasz niektórych rzeczy i to jest normalne. Od tego są komentujący i czytelnicy, by niektóre rzeczy wytknąć. Zrobiłam to w bardzo łagodny sposób, bez ironii, niemiłych słów, obrażania... Nie wiem czy da się łagodniej.

      Usuń