wtorek, 19 lipca 2016

4. Chęci, wiara i pragnienia





























Los bardzo często lubi płatać nam figle. Stawia na naszej drodze osoby, od których obecności stajemy się uzależnieni. Chcemy spędzać z nimi czas, jeśli tylko jest to możliwe. Robimy wszystko aby się spotkać, choć często wydaje się to szaleństwem. Utrzymujemy znajomość nawet kiedy dzielą nas tysiące kilometrów. W dzisiejszym świecie wcale o to nie trudno.

Jednak nie zawsze to się udaje. Czasem znajomość przestaje istnieć w momencie pożegnania, dłuższej rozłąki. Jest to najgorsze z możliwych wyjść, żeby z pozoru nie tęsknić i nie ranić siebie wzajemnie. W rzeczywistości cierpimy najmocniej. Dlaczego? Bo nie ma już wątpliwości, bo umarła wszelka nadzieja. Jednak dopóki nadzieja się w nas choćby tli, wszystko, ale to WSZYSTKO jest możliwe. Bo jeśli czegoś gorąco pragniemy i mamy nadzieję, że się uda i nie poddamy się, to się uda. Bez względu na przeciwności losu.

Chęci, wiara i nasze pragnienia są najważniejsze …




Weronika nadal miała przed oczami sceny z wczorajszego wieczoru ; uśmiech blondyna, jego zachowanie, gesty. Choćby nie wiem jak mocno chciała o tym zapomnieć, nie mogła. Zdecydowanie łatwiej byłoby się jej rozstać z Andim, jeśli nie zabierałaby w swoim podręcznym bagażu tylu chwil, tylu wspomnień właśnie z nim związanych. Wkładając ostatnie rzeczy do małej walizki, natknęła się na pudełeczko, które wczoraj wręczył jej chłopak.

-Dopóki nie wsiądziesz do pociągu, masz go nie otwierać. Okej? – zapytał rozciągając ostatnią sylabę podczas wczorajszego spaceru.

-Naprawdę muszę aż tyle czekać? Nie wiem czy wytrzymam – przekomarzała się z nim.

Koniec końców, Weronika jednak nie ruszyła różowej kokardki zabezpieczającej pudełeczko przed otwarciem.

-Kolejna rzecz, dzięki której nie będę mogła po nocach spać? Jak ja do cholery zdam maturę?- rozmyślała przed wyjściem z pokoju.

Zamknęła walizkę, ubrała się w kurtkę i wyruszyła na peron, z którego kilka dni temu pomógł jej się wydostać pewien chłopak. Kompletnie o nim zapomniała. Miała jednak gdzieś w głębi przeczucie, które mówiło jej, że był to Klemens Murańka.

-Nieważne – powiedziała jak to zwykła robić sama do siebie i opuściła swój pokój.

Na peronie była umówiona z Andim. Dokładnie 20 minut przed odjazdem pociągu. Kiedy dotarła na miejsce (o dziwo bez żadnych przeszkód), zaczęła szukać wzrokiem skoczka. Niestety nigdzie go nie było.

-Zapomniał. Na bank zapomniał. A może nawet zaspał? Nie no, po prostu w czepku urodzona. Nie dość, że zawracał mi głowę od pierwszego dnia mojego pobytu tutaj, to jeszcze nie przyszedł się pożegnać. Świetnie. Cudownie wręcz – Weronika kontynuowała swój monolog. Była zła, ale górę nad tym uczuciem wziął smutek, który próbowała za wszelką cenę ukryć.

Minuty mijały bezlitośnie. Zostało ich zaledwie 5. Dziewczyna wiedziała, że musi już wsiadać do pociągu. Wolnym krokiem zaczęła iść w jego kierunku. Nagle ktoś wyższy o kilkanaście centymetrów zaszedł jej drogę. Wyrósł jakby z podziemi.

-Weronika?

-Andi?

-Szukałem cię wszędzie i nigdzie nie mogłem znaleźć. Spóźniłem się chwilę, bo po drodze trochę zabłądziłem – tłumaczył się blondyn.

-Szkoda, bo za 3 minuty odjeżdżam. Musimy się już pożegnać – odpowiedziała ze smutkiem dziewczyna.

-Rzeczywiście. Nie tak miało być. Przepraszam.

-Teraz to już nieważne. Przytulas na drogę i uciekam.

-No więc do zobaczenia. Pisz i dzwoń od czasu do czasu. Nie zapominaj o mnie. Będę czekać– powiedział i zatopił ją w swoich objęciach.

-Będę tęsknić. Obiecuję, że się odezwę – wyrwała się z jego uścisku i pobiegła w stronę pociągu. – Do zobaczenia! – krzyknęła jeszcze z promiennym uśmiechem.

Przez szybę widziała sylwetkę Andreasa. Jego twarz, na której zawsze gościła radość, a teraz malował się smutek.

-Wrócę tu. Na pewno wrócę – złożyła samej sobie cichą obietnicę.

Usadowiła się wygodnej i kiedy tereny górskie znikły z jej oczu, otworzyła podłużne pudełeczko. Wyjęła z niego piękną, srebrną bransoletkę. Zdawała się być bardzo delikatna. Wisiało na niej wypukłe serduszko. Na jego odwrocie widniał napis :

,,Ja czekam, ty wracasz. Nie zapomnij. A”

Łzy napłynęły do oczu Weroniki. Nie miała już wątpliwości, nawet najmniejszych, że jeszcze kiedyś się z Andim spotkają. Że ich znajomość przetrwa rozłąkę. Właściwie już nie znajomość. Było to coś znacznie innego. Sami jednak do tej pory się do tego nie przyznawali. Ich charaktery im na to nie pozwalały. Przynajmniej nie teraz.



Niecały rok później…



Weronika zdała maturę bez większych problemów. Szczególnie dobrze poszła jej część z języków obcych : angielskiego i niemieckiego. Papiery na studnia złożyła już jakiś czas temu. Dostała się. Jej radość była nie do opisania.

W tym roku również bardzo chciała wybrać się na LGP. Wiedziała jednak, że zanim pójdzie na studia, musi zarobić trochę pieniędzy. Wszystko już świetnie sobie zaplanowała.

-Pojadę do Wisły, znajdę pracę. Zostanę tam do końca wakacji. Potem wrócę.

Plan miała całkiem dokładny na najbliższe 4 lata. Nie wiedziała jednak, że los szykuje dla niej kilka niespodzianek. Niekoniecznie tych miłych…










***
 Tym razem jestem bez większych opóźnień ;)  Gdyby nie to, że mam dość rzadko dostęp do komputera, dodawałabym rozdziały częściej, ale cóż... Musicie zadowolić się tym, co jest :)
Już od czwartku startuje LGP w Wiśle. Dla wielu z was to zapewne upragniona chwila. Dałabym bardzo wiele, żeby w tym roku po raz pierwszy znaleźć się tam razem z wami. Niestety nie udało mi się. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie lepiej. Życzę wam miłej zabawy no i spotkania wszystkich idoli! Zdjęć, autografów, przytulasów. Czego tam chcecie :)
Z tego miejsca pozdrawiam również gorąco Kamilę, która będzie mi zdawać najświeższą relację :**
Zostawcie komentarz, żeby mnie trochę zmotywować. Każde wasze słowo jest dla mnie ogromnie ważne. 
Buźka i do następnego :*









wtorek, 12 lipca 2016

3. Jedna chwila


















Rzucając hasło ,,moment kulminacyjny” myślimy automatycznie, że to początek czegoś lepszego w czymś zarazem już znanym, przejście na inny etap – czasem trudniejszy a czasem piękniejszy. Jednak momentem kulminacyjnym może być także rozmowa, która kończy pewien etap. Etap w życiu, etap w uczuciach… Rozmowa ta jest zazwyczaj bardzo trudna. Dlaczego? Bo bardzo często podejmujemy decyzję, która nas rani. Jednak wiemy, że kierujemy się naszym dobrem. Walczymy o naszą lepszą przyszłość. Czasem tylko ciężko nam uwierzyć, że NASZE dobro może wiązać się z utratą czegoś, co kochamy. No bo jak można być szczęśliwym, raniąc inną osobę i siebie po części również? Jak można cieszyć się ostatnimi chwilami, kiedy wiemy, co wydarzy się za moment? Jak mieć nadzieję, kiedy wiemy, co może i prawdopodobnie przyniesie nam przyszłość? Ta przyszłość bez pewnej osoby, zdaje się być pusta. Nie mieć sensu. Wtedy pojawia się strach. Ogromny strach. Lęk. Nie wiemy, co jest dla nas lepsze. Podejmujemy decyzję. Trudną decyzję, która niesie ze sobą krzywdzące skutki. Strata. To z nią najtrudniej jest się pogodzić...



Weronika, przechodząc alejkami w parku, nie mogła pozbyć się myśli, że to, co dzieje się teraz, zaraz zniknie. Czuła, jak bardzo chciałaby zatrzymać tą chwilę. Zatrzymać przy swoim boku blondyna. Zatrzymać siebie przy swojej pasji od teraz, już na zawsze…



Stała teraz pod skocznią z uśmiechem na twarzy. Z radością w sercu, że może tu być. Kilka chwil temu zakończyła się seria próbna przed konkursem drużynowym. Trybuny szybko się zapełniały.

-O czym tak rozmyślasz? – zagadnął ją Andreas, który właśnie podszedł.

-Sama nie wiem. Cieszę się, że mogę tu teraz być. Trzymam kciuki za waszą drużynę – odpowiedziała.

-Jakoś nie widzę tego oznak : flaga biało-czerwona, czapka biało-czerwona no i na policzkach, dla odmiany biało-czerwone flagi. O a tu co? Flaga Norwegii? Chyba się pogniewam – zauważył blondyn z łobuzerskim uśmiechem.

-Nabijasz się ze mnie! Jak możesz? Teraz to chyba ja powinnam się obrazić!

-Nie odwracaj kota ogonem!

-Kibicuje wam sercem, a flagi nie udało mi się zdobyć. Z resztą, dwie drużyny w zupełności mi wystarczą. Nie będę taka zachłanna – dziewczyna przejęła ton głosu i wyraz twarzy skoczka.

-Serce nie sługa, więc możemy uznać, że to nam najbardziej kibicujesz. Ale dlaczego akurat Norwegia?

-No wiesz, mają takich przystojnych i oczywiście zdolnych skoczków, że nie jestem w stanie się im oprzeć.

-Nie chcę już dłużej tego słuchać! – tym razem chłopak udawał oburzenie.

-Więc nie musisz. Idź już na rozgrzewkę, bo jeszcze nie zdążysz.

-Spokojnie. Skaczę w trzeciej grupie.

-Popatrz, jak wszyscy się na nas gapią. Zaraz mnie wgniotą w tą barierkę! – jęknęła Weronika.

-Co do tego masz absolutną rację – już miał się odwrócić, kiedy przypomniał sobie pewną (dość istotną) rzecz. –Pójdę, ale najpierw, odpowiedz na pytanie.

-Mam nadzieję, że nie będzie trudne – odpowiedziała brunetka z przekąsem.

-Jak masz na imię?

-Do tej pory ci się nie przedstawiłam? Niemożliwe.

-A jednak.

-Weronika.

-Pięknie brzmi – rozmarzył się skoczek.

-Będziesz miał po konkursie chwilę by porozmawiać?

-Z tobą? Zawsze. Czekaj na mnie tam, gdzie wczoraj – zakończył rozmowę i udał się na rozgrzewkę.

Dwie godziny później, zawody się zakończyły. Wygrała reprezentacja Niemiec, dzięki świetnemu skokowi Andiego. Wszystkie dziewczyny wokół Weroniki skaldowały jego imię, wyznawały mu miłość w każdym możliwym języku.

-Cholerne hotki – pomyślała dziewczyna. –Chyba właśnie zdarzył się wypadek, kiedy trzeba użyć numeru do Andreasa. W takim razie, napiszę do niego SMS-a – dokończyła i pewnym krokiem udała się do wyjścia z terenu skoczni.

-Ulotniłam się z imprezy. Za dobrze skoczyłeś. Hoteczki się nieźle uaktywniły. Jeśli szukasz żony, koniecznie udaj się pod barierki ;) Będę czekać w twoim hotelu przy wejściu. Weronika – napisała i wysłała wiadomość.

Wnętrze budynku, było skromne, ale bogate i dość schludne. Takie właśnie miejsca lubiła dziewczyna. Bez przepychu i ze smakiem.

Czekała na Andreasa dobrą godzinę. W hotelu pojawił się (o dziwno) sam.

-Gdzie zgubiłeś resztę?

-Poszli na konferencję prasową, a ja przybiegłem do ciebie.

-Nie musiałeś. Jeszcze sobie pomyślą, że masz jakiś romans czy coś w tym stylu - palnęła. –Że też nie mogłaś ugryźć się w język – pomyślała w tym samym momencie.

-Poniekąd może to być prawda – uśmiechnął się szeroko i zaprosił dziewczynę do swojego pokoju.

-Więc o czym chciałaś pogadać?

-Wolałabym uniknąć tej rozmowy, ale nie da się. Prędzej czy później musiałabym ci powiedzieć.

-Nie rozumiem.

-Wiesz, że bardzo cię polubiłam? Nawet za bardzo. I zbyt szybko. Dziwna sprawa. Jestem mistrzynią  w komplikowaniu sobie życia..

-Co masz na myśli?

- Mam w tym roku maturę. Muszę ją zdać. Przede mną studia. Chce je zacząć i zakończyć. Jutro wyjadę z Wisły i nasz kontakt może się urwać. Musiałam ci to powiedzieć. Inaczej byłabym zła sama na siebie.

-Byłem na to przygotowany.

-Czyżby? Czytasz w moich myślach? – uśmiechnęła się zawadiacko dziewczyna.

-Poniekąd – odpowiedział takim samym uśmiechem blondyn.

-Interesujące.

-Wiesz, jeśli oboje będziemy tego chcieli, to utrzymamy znajomość, a potem, kiedy skończysz studia... Kto wie, co przyniesie nam przyszłość?

-Po części wiem, co przyniesie. Skoki przyniesie. Chcę zostać dziennikarzem sportowy i wrócić TU. Wrócić do tego świata. To tylko cztery lata. Minie szybko. Szkoda tylko, że tak późno się poznaliśmy.

-Ambitne plany. Rzeczywiście szkoda – uśmiechnął się ponuro Andi. Starał się ukryć emocje, uczucia. –Do tej pory łatwiej mi to przychodziło - pomyślał.

-Bardzo chciałabym kontynuować naszą znajomość.

-Więc mamy umowę. Ja czekam, a ty wracasz – uśmiechnął się miło blondyn. –Skoro wyjeżdżasz dopiero jutro, wybierzmy się gdzieś dzisiaj razem.

-Jestem za! – zgodziła się Weronika. –Nigdy nie zapomnę tych dni – dodała w myślach i udali się razem na miasto.





*** 
Trochę mi zeszło, ale nareszcie jestem  :) 
Wakacje trwają w najlepsze, a ja wciąż na coś nie mam czasu ;) Trudno uwierzyć, że już prawie połowa lipca za nami... W sumie to się cieszę, bo wreszcie przyszły moje urodzinki :) Tak więc w ramach prezentu ode mnie dla was, wstawiam ten fragment :) Miałam napisany już jakiś tydzień temu, ale musiałam dopracować pewne szczegóły. No i jest. Sama nie wiem czy dobry czy nie. Oceniłabym, że ,,bywały lepsze" ;) Napiszcie swoją opinię - będę miała jasność w tym temacie :)
Buźka i do następnego :*