niedziela, 28 sierpnia 2016

7. Upragniony przebłysk słońca




















I wreszcie następuje moment, kiedy zza chmur wychodzi słońce. Zaistniała sytuacja poznaje światło dzienne. Pewne sprawy wychodzą na jaw. I choć czasem trudno jest pogodzić się z losem, który bywa bardzo przewrotny, musimy żyć dalej. Musimy odciąć się od przeszłości. Zacząć żyć tym, co jest TU i TERAZ. Odłożyć na bok dumę, honor, a może nawet złość. Nie pozwolić, by to co było miało główny wpływ na to, co będzie. Los czasem z nas kpi, ale to, co zrobimy z naszym życiem i jaką podejmiemy decyzje jest jedynie naszym wyborem. Może być on zły lub dobry, najlepiej jednak uczyć się na własnych błędach.
 Najważniejsze, żeby nie zboczyć z obranej drogi do celu…        

-Andreas…Andreas… Tak długo musiałam na to czekać… - cała złość Wer minęła. Wiedziała bowiem, że dzisiaj wyjaśni nurtująca ją dzień i noc sprawę.
-Przepraszam Weronika. To WSZYSTKO nie tak miało wyglądać, ale… - wykonał pewien gest, który rozumieli tylko we dwoje. – Mam twój wypis. Poczekam na korytarzu. Tutaj są twoje ubrania. – podał jej niewielką, materiałową torbę.
15 minut później…
Andi zaprosił dziewczynę do pobliskiej kawiarni. Siedzieli już chwilę, zdążyli zamówić kawę.
-Możesz mi to wszystko wyjaśnić? O co chodzi z Kaśką? Nic nie rozumiem. Poznaję dziewczynę, która mówi, że jedzie do swojego ,,jakby chłopaka” i niedługo po twoim telefonie coś jej odbija. Nie wierzę w to, że kiedy do mnie przyszedłeś ona cię z kimś pomyliła.
-Spokojnie. Nie denerwuj się. Zależy mi na tobie i naprawdę nie chcę, by ona zniszczyła naszą znajomość..
-Znajomość?! Ty to nazywasz znajomością? Dobrze wiedzieć – przerwała mu Wer.
-Źle się wyraziłem, chociaż praktycznie się nie znamy. Owszem, rozmawialiśmy przez cały rok na Skype, ale jak można kogoś do końca poznać widząc go co 12 miesięcy? Weronika, proszę. Daj mi dokończyć i nie denerwuj się. Naprawdę coś do ciebie czuje i podejrzewam, że ty też, bo inaczej po pierwsze, nie nosiłabyś bransoletki ode mnie dzień w dzień i po drugie, nie złościłabyś się tak, kiedy użyłem niewłaściwego słowa. Mogę kontynuować?
-Proszę. Zamykam się i milczę jak myszka pod miotłą.
-Zabawne macie w tej Polsce powiedzenia – zaśmiał się Andi.
-Taaaaaaaa – odwzajemniła radość dziewczyna.
-Więc jeśli chodzi o Kaśkę… Sprawa jest trochę skomplikowana. Poznałem ją w tamtym sezonie, podczas zimowego konkursu w Wiśle. Wydawała się być zwyczajną fanką. Zrobiłem sobie z nią zdjęcie, bo poprosiła. Zaprosiła na kawę. Pomyślałem: czemu nie? No i się zgodziłem. Jednak po kilku konkursach zorientowałem się, że coś jest nie tak.
-Psychofanka?
-Można tak to nazwać. Jeździła za mną na każde zawody. Chciała, żebym się z nią spotykał, łaziła za mną. To zaczęło być chore. Próbowałem z nią pogadać, wyjaśnić sytuację, ale się nie udało. Zgłosiłem więc sprawę na policję. Skończyło się rozprawą w sądzie. Teraz mnie spotkała, a właściwie to myślę, że przyjechała specjalnie dla mnie na LGP.
-Skromny jesteś, nie ma co.
-Wrodzone. Wiem, wiem – uśmiechnął się szelmowsko skoczek.
-Ale nie powiem, kamień spadł mi z serca.
-Cieszę się.
-Andreas?
-Tak?
-Dlaczego nie powiedziałeś mi tego od razu? Dlaczego tak dziwnie się zachowywałeś będąc u mnie no i czy dzisiaj z nią rozmawiałeś?
-Bałem się. Bałem się, że się wściekniesz, a jak już mówiłem bardzo mi na tobie zależy. Zachowywałem się dziwnie, bo uwierz, że jeśli ktoś, po kilkunastu miesiącach zobaczy swoją faneczkę, która ma dodatkowo zakaz zbliżania się do ciebie, to mózg przestaje ci pracować. I wreszcie, nie. Nie rozmawiałem z nią. Niby o czym? Spała, a ja tylko chciałem zorientować się z kim rozmawiasz.
-Teraz już wszystko rozumiem. Boże, Andi. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Uwierz mi, że wiem. To widać – uśmiechnął się skoczek. – A co robił u ciebie Klimek?
Rozmawiali ze sobą już blisko godzinę. Chłopak był zazdrosny o Weronikę, ale wiedział, że innego wyjścia nie ma.
-Nie mogę zaprosić jej do mojego domu. Jeszcze nie teraz – myślał.
Weronika zadzwoniła po Kelmensa, żeby ten przysłał jej adres, pod który ma ją dostarczyć blondyn.
-A więc? Wiemy już gdzie jechać? – zapytał z szelmowskim uśmiechem.
-Tak. Wpisałam już miejsce w nawigację. Wiesz co?
-Niech zgadnę.. Uwielbiasz mój uśmiech.
-Skąd wiedziałeś?
-Mówisz mi to tak często. Jesteś taka przewidywalna.
-Dzięki – odpowiedziała Wer i dała mu kuksańca w bok.
Pół godziny później byli już na miejscu. Przed nimi malował się górski krajobraz. Hale a na nich owce. Tyle zwierząt. Tyle natury.. Aż chciało się zobaczyć więcej i więcej.
Dom skoczka był drewniany. Miał wielkie okiennice, przez które wpadało dużo światła. W środku chatka wyglądała jeszcze przyjaźniej: kominki ze stojącym obok drewnem, wzorzyste zasłony i dywany, ściany w delikatnych pastelowych kolorach.
-Raj na ziemi – powiedziała Weronika, podając rękę Murańce.
-Może nie aż tak bardzo, ale fakt, to miejsce ma swój klimat – odpowiedział.
-Zostałbym jeszcze chwilę z wami, ale muszę wracać do Niemiec. I tak już opuściłem kilka treningów. Nie chcę narażać się trenerowi – oznajmił Andreas.
-Rozumiem. Mogę cię odprowadzić? – zapytała dziewczyna.
-Jasne – uśmiechnął się skoczek. –Ale pamiętaj – zwrócił się do chłopaka – ona jest moja.
Szli w milczeniu. Droga była króciutka, więc chwilę potem znaleźli się przy srebrnym Audi.
-Chciałem ci podziękować. Za to, że jesteś. Za to, że nic ci się nie stało. Za to, że nasza relacja przeszła już na inny poziom.
-Tak sądzisz?
-Dokładnie tak sądzę. Już nie będę mówić, że rozmawiam z przyjaciółką.
-A jak powiesz? – ciągnęła zawadiackim tonem Wer.
-Że rozmawiam z moją najpiękniejszą na świecie dziewczyną.
-Andiś?
-Tak?
-Chciałam ci to powiedzieć już dawno…
-Nic nie musisz mówić. Jeszcze na to za wcześnie – przerwał jej chłopak i pocałował ją namiętnie.
-Będę tęsknić – rzuciła jeszcze dziewczyna, a skoczek wsiadł do samochodu i odjechał.


***
 Jest i kolejny rozdział :) Dodaję po dłuższej przerwie, jednak od tego posta obiecuje być bardziej regularna ;)
Ostatnio tak miło się składa, że mam okazję dodawać wpisy w dni urodzin. Mniejsi sympatycy skoków zapytają pewnie, kto dziś świętuje? Odpowiedź jest prosta : mój największy idol i bohater tego opowiadania - Andiś :)
Postarzał się już o cały rok. W sumie, tak jak każdy z nas... Czas tak szybko płynie... 
No ale wracając, dzisiaj świętuje ktoś, kto spełnił moje marzenie. Ktoś, kto jest dla mnie motywacją do działania i walki. Ktoś, kto nigdy się nie poddaje.
Dużo zdrowia i szczęścia dla naszego ktosia, który nauczył mnie jak w życiu należy postępować. Iść na całość. Nie bać się. Powoli wdrażam ten plan w życie i wam też polecam! :)
Dziękuję też za tak miły odzew pod poprzednim postem ;) 
Wakacje się kończą, jak to szybko zleciało...
Przepraszam za tak mało składną wypowiedź. Coś mi dzisiaj nie idzie. 
Aha, WIELKIE ukłony w stronę naszych siatkarzy. Ogromnych fighterów, którzy mimo, że nie wygrali medalu, wygrali w naszych sercach. Najlepsi. Zawsze. Na zawsze <3
Nigdy się nie poddawajcie!!!
Buźka i do następnego :*
P.S.
Za każdym razem odpowiadam na wasze komentarze. Pytanie do was, czy czytacie odpowiedzi? Czy może dygresja z mojej strony nie jest konieczna? Dajcie znać :)

18 komentarzy:

  1. Heloł! :D Trafiłam do Ciebie dzięki jednej dziewczynie u której się "zareklamowałaś", ale nie żałuję:p
    Nadrobiłam kilka rozdziałów i jestem pod wrażeniem. Bardzo, przejrzysty, poukładany wygląd bloga i to jest niemała odmiana,ponieważ ostatnio mam do czynienia z szablonami gdzie wszystko się na siebie narzuca,chaotyczne czcionki,których nie da się rozszyfrować i takie tam XD Ale przejdźmy do konkretów...
    Weronika- polubiłam tą dziewczynę. Muszę przyznać,że przypomina mi tak odrobinkę mnie, tylko,że oczywiście starszą:D Co do wątku jej i Andiego,to wydaje mi się...Byłam parę razy w Wiśle na zawodach i nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym,żeby taka akcja przydarzyła by się mi;ppp Co oczywiście jest tylko i wyłącznie marzeniem i z tą myślą kroczę przez życie,hahah.
    Kaśka? Jestem pewna,że jeszcze ostro namiesza. A jeśli chodzi o całość uwielbiam Twój styl pisania, a ten fragment na początku - sztos.
    Buziaki i działaj dalej<33
    Poza tym musisz koniecznie poinformować o nowej notce:)
    http://renata-podstronaa.blogspot.com/p/spam.html

    PS: Byłabym mega szczęśliwa,gdybyś wpadła do mnie- link podesłany w SPAMIE^^ Całusy;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka! :*
      Ciesze sie, ze reklama dziala :p
      Kamień z serca, bo (jak pewnie przeczytałas w notkach pod rozdzialami) to moj pierwszy blog i bardzo trudno bylo mi to stworzyć :))))
      W sumie to mnie tez przypomina. Chociaz nie pod kazdym względem. Na pewno chcialabym byc-tak jak ona taka smiala. Ogolnie to stworzylam obraz takiej idealnej mnie. Takiej jaka chcialabym byc :)
      Doskonale WIEM jak bardzo bys chciala, bo jest to rowniez moje marzenie, z ktorum krocze przez zycie xd Tak.. mise to glupie, ale co tan. Zycie ma sie jedno, nie?
      Czy ostro?tego heszcze sama nie wiem. Zobaczymy co mi przyjdzie do glowy :p
      Eee jak sztos, to jestem w dzisiatym niebie :pp
      Oczywiscie, ze bede! Oby bylo was tu coraz wiecej!
      Poinformuje i oczywiscie wpadne!
      Ogromna buzka :**

      Usuń
  2. Melduję się!
    Bardzo fajny rozdział, naprawdę mi się podoba, aż szkoda, że dość krótki, bo chciałoby się więcej ^^
    Hmm... tak się teraz zastanawiam nad Kaśką. Coś mi się wydaje, że jeszcze może sporo namieszać i wplątać się w parę spraw.
    Czekam na kolejne, jestem strasznie ciekawa, co tam jeszcze wykombinujesz :D
    Buziaki i zapraszam w wolnej chwili do siebie :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Bedzie wiecej w kolejnyn, obiecuje ;)
      Sama jeszcze nie wiem. Okaze sie :p
      Ciesze sie niezmiernie!
      Wpadlam, pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Ależ sympatycznie. ♥
    Ach, jak SYMPATYCZNIE! ♥
    Podoba mi się, podoba jak nie wiem co! ^^
    Cieszę się, że ta dwójka w końcu sobie wszystko wyjaśniła. :) A ta Kaśka to po prostu... Nie wiem, nawet jakich słów użyć. xD Nienormalna to najdelikatniejsze. ;) Jak ona mogła sobie pomyśleć Bóg wie co? Wydaje mi się, że swoim zachowaniem Andi nie dał jej jakichś wielkich nadziei... Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie coraz lepiej. :) W końcu teraz są już oficjalnie PARĄ. ;) Ta ich szczera rozmowa była mega urocza. ♥ A ta "pogróżka" w stronę Klimka, że Wer jest jego... To już COŚ znaczy. :P
    Czekam na kolejny! ^^
    Buziaki :*
    PS. Wybacz, że tak krótko, ale niestety mam tyle do nadrabiania, że chcę jak najszybciej się z tym wyrobić. :) Jeszcze przed 1 września. -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alez początek. Coz za poczatek :pp
      Dziekuje kochana! Nawet nie wiesz jak milo jest dostwac komplementy od takich osob jak Ty ;)
      Tez juz chciałam to wyjaśnić i nie trzymac was w niepenwosc.
      Znaczy znaczy :p
      Ale w mojej glowie pojawil sie pewien pomysł.. i bedzir ciekawie. Ale to kilka rozdizlaow poznien ;))
      Nie masz A co przepraszac. Buzka :**

      Usuń
  4. Hej, wreszcie znalazłam chwilę! :)
    Cudo, cudo, cudo! ♥
    Kaśka na pewno namiesza tu, chociaż jak dla mnie mogłabyś się jej pozbyć :D
    O mamuniu, Andi jest taaaki uroczy :* I tojego "ona jest moja" ♥
    Ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie bardzo :))
      Dziekuje, dziekuje, dziekuje :*
      Co tak drastycznie, spokojnie ;p
      <3
      Caluski :**

      Usuń
  5. Czyli Kaska to nie taka sobie zwykła faneczka, ale straszna psychofanka. Boże, nie wyobrażam sobie być osoba rozpoznawaną, sławna czy coś w tym stylu, bo tyle teraz ludzi na śiwecie, którym przeszkadza to, ze cos sie osiągnęło albo po prostu świrują na punkcie swoich idoli, wyobrażając sobie nie wiadomo co. Nie, żebym od razu miała sie stawać czyimś idolem..... Może to idiotyczne, bo co my właściwie robimy, pisząc o skoczkach? Zachowujemy sie jak psychofanki? Nie, my przecież nikogo nie krzywdzimy.
    Dobrze, że między Weroniką a Andreasem wszutsko się wyjaśnił i przeszli na wyższy poziom :-)
    Dim Klimka niczym domek z bajki. Ech, rozmarzyłam się.
    A tak poza rozdziałem, dobrze, ze masz kogoś takiego, kto spełnia Twoje marzenia i iczy Cię jak żyć. To ważne, by otaczać się wyjatkowymi ludźmi i po prostu mieć takich przy sobie :-) Ja, piszac dzis ten komentarz pomyslałam o pewnej osobie, która dziś ma urodziny, dzięki której również spełniłam swoje skokowe marzenie. No i Klimek ma też dziś urodziny, nieprawdaż? A o urodzinach Andiego pamiętałam, i owszem. O ulubieńcu się njie zapomina :-)
    Ja wiem, ze odpowiadasz na ko,emtarze i podoba mi się to. Sama zaczęlam to praktykować. Twoje odpowiedzi zawsze czytam :-) Odpowiadaj dalej, choc iwem, że czasem nie ma na co.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz 100% racje. W dzisiejszym świecie jest wrecz niebezpieczne byc rozpoznawalnym. A jesli do yego jestes plcia przeciwna to juz calkiem..
      Tez o tym myślałam. I w pewnym senise chybA tak. Zmyslamy fakty z ich zycia, kreujemy te osobe, opisujemy jeh charakter tak naprawse jej nie znjac. Mozna powiedzieć, ze tworzymy udealnego sobowtora. Ale tylko z wygladu. Bo z charaktwru to calkiem kto inny...
      Niby nie krzywdzimy, ale ja wiem, czy chcialbym zeby ktos pisal o mnie takie rzeczy?
      Tez sie ciesze. Ale pamietaj, ze zycie nie znosi prozni, a po kazdyn sloncu pojawia sie burza..
      Mialam identycznie. Przed oczami stanela mi taka chatka marzen.. ;))
      Moze nie tyle przy sobie, co po prostu zeby byli. Na wzor dla nas. Naz wzór jak postępować.
      Ci ludzie sa niesamowici. Spelniaja nasze marzenia, pewnie nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Bo dla nich to codzienność, obowiązek..
      W zyciu! Nigdy przenigdy. Nie o Andim :))
      Ciesze sie zatem. Lubie odpowiadać, ale zaczelam sie zastanawiac, czy na to sens. .zieki za opinie :)
      I dzikuje tez za to ze tu zostalas. Naprawde uwielbiam czytac Twoje komentarze. Widac, ze ro co piszesz plynue z serca. Dziękuję <3
      Buzka :**

      Usuń
  6. świetne, cudowne, aż brak mi słów :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedny Anderas , miał do czynienia z psychopfanką , rozumiem być fanką ale żeby sobie coś wyobrazić ,mam nadzieję że nie namiesza nic w ich życiu. czekam na kolejny.Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tyle wyobrazic, co nwm, zyc we wlasnym swiecie, realizowac jakis chory plan..
      Okaze sie!
      Buzka :*
      P.S.
      Cieszę sie, ze wreszcie wpadl ktos nowy :))

      Usuń
  8. Hejka!
    Powiem szczerze, że jeszcze nie nadrobiłam rozdziałów, ale od jakiegoś czasu mam Twój blog na uwadze.. zawsze gdzieś mi się tam przewija, więc podjęłam decyzję, że dodaję sobie go do zakładek i proszę informuj mnie o kolejnych rozdziałach. Od przyszłego postaram się być na bieżąco z całą historią :)
    Zapraszam też do siebie!
    wciaz-kocham-cie.blogspot.com - pierwszy rozdział już jutro :)
    Mam nadzieję, że wpadniesz i zostawisz po sobie chociaż najmniejszy ślad :)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesc!
      Ciesze sie, ze dolaczysz do grona czytajacych. Bardzo zalezy mi na kazdej osobie. Dziekuje :)) Oczywiscie, ze poinformuje :))
      Zostawilam calkiem dlugi slad. Jednak na przyszlosc prosze o reklamowanie sie w zakladce Spam. Tak dla pożądku.
      Buzka! :**

      Usuń
  9. dzień dobry w to szkolne popołudnie! wybacz, że jestem teraz, ale mam mało czasu xx
    jejciu, Welinga tu jest taki...słodki! nie musiał nic mówić, przy tym słowa nie są potrzebne, ale widać, ze bardzo zależy mu na głównej bohaterce, jej także :)
    oj, tylko ta Wera chciałą się trochę pospieszyć... to nie na miejscu z lekka :p
    no i mam wrażenie, że ta Kaśka jeszcze nie odpuści...
    czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla kogo dobry, dla tego dobry :p Chcociaz w sumie juz weekend. Trzeba sie cieszyc :))

      Ostatnio mam switny humor do wybacAnie, wiec TAK xdd
      Dobrze, ze to wodac :)
      Ale wiecie, nic nie trwa wiecznie. Syzkujcie sie na niemale emocje juz niebawem ;p
      A ja tam mysle, ze skoro tak czuje, ro powinna mowic. Ja byn yak Zrobiła na jej miejscu ;)
      Buzka i dizeki, ze wpadlas :**

      Usuń