czwartek, 30 czerwca 2016

Prolog




















Każdy ma w swoim życiu jakieś priorytety. Dla jednych jest to rodzina, dla innych pasja, a dla jeszcze innych marzenia... Dla Weroniki to właśnie spełnianie marzeń było najważniejsze. Kiedy dorastała, często była pozostawiona sama sobie, bardzo samotna, chyba, że do przyjaciół nożna zaliczyć osoby poznane przez internet. Którym ufała, przed którymi się otworzyła. Rzadko mówiła o swojej pasji, a w zasadzie to nikt jej o to nie pytał. Wydawała się cichą osoba, choć rzeczywiście była bardzo rozgadana. Sprawiała wrażenie wiecznie smutnej, choć tak naprawdę była szczęśliwa. Dlaczego? Bo wiedziała, ze spełni swoje pragnienia, że to tylko kwestia czasu.

Ta chwila nadeszła dość szybko, szybciej niż się spodziewała. Na 17 urodziny dostała od rodziców prezent - bilet na zawody PŚ w skokach narciarskich w Wiśle. Była w tym momencie najszczęśliwszą osobą na świecie. To był dla niej początek czegoś nowego. Nowego rozdziału w życiu. Tego lepszego, który miał uczynić je lepszym, dać jej wielka satysfakcje. Wreszcie świat stanął przed nią otworem. Nie bała się. Wiedziała czego chce i teraz, siedząc w pociągu, jadącym do Wisły była bardzo spokojna. Wpatrywała się w słowa, które niedawno wytatuowała na nadgarstku ,,if you can dream it, you can do it". Jej jedyne motto życiowe. To one zawsze dawały jej siłę.  Przywołała teraz w pamięci obraz siebie sprzed kilku lat : pozornie smutnej i samotnej, a tak naprawdę mającej nadzieje, plany i jak jej się wydawało - przyjaciół, którym mogła zaufać. To, że nie mieszkali w jej okolicy, nie było dla niej problemem. Przynajmniej wtedy. Do czasu, kiedy kontakt się urwał, niczym delikatna nitka. Gorzka łza spłynęła po jej policzku. Te wspomnienia ją bolały, zbyt zależało jej na czymś, co nie było prawdą…
- Nie powinnam do tego wracać, bo po co rozdrapywać stare rany? - pomyslala. - Jadę spełnić swoje największe marzenie. Marzenie, którego nikt nigdy mi nie zabrał.
,,Hold for your dreams". Teraz przypomniała sobie słowa swego największego idola - Andreasa Wellingera. Tak bardzo chciała go poznać. Czy jej się uda? Czy spełni do końca swoje marzenia i czy nic nie stanie jej na przeszkodzie? Czy dopnie swego i zdobędzie wymarzony zawód?

*** 
Więc jestem z prologiem. Mam nadzieję, że komukolwiek to opowiadanie przypadnie do gustu i będzie śledzić dalsze losy Weroniki i Andiego :) 
Jest to mój pierwszy blog (i jak na razie jedyny) dlatego proszę was o wyrozumiałość :) Podchodzę do jego prowadzenia po raz drugi. Zrezygnowałam kilka miesięcy temu, ale potem stwierdziłam, że choćby nawet dla kilku osóbek, warto go prowadzić.
Jeśli czytacie, zostawcie po sobie jakieś komentarz. Bardzo mi na tym zależy :)
Buźka i do następnego :*

2 komentarze:

  1. Naprawdę świetny początek. Zapowiada się ciekawa historia. Już nie mogę doczekać się, kiedy pojawi się Andi. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Andi już w kolejnym rozdziale ;)

      Usuń