Są takie miejsca, do których chcemy wracać. Które
przyciągają nas jak magnes. Czujemy się tam jak w domu, mimo że nim nie są.
Trudno to sobie może wyobrazić, ale tak czasem bywa. Te miejsca są dla nas
jakimś celem, przeznaczeniem… Zmierzamy do nich bardzo często. Chcemy tam
wracać. Chcemy tam żyć. Ale nie zawsze się tak da. Czasem los szykuje coś
innego, a czasem trzeba zwyczajnie poczekać. To tak jak z jedzeniem lodów –
najlepsze zawsze zostawiamy na koniec żeby ich smak trwał jak najdłużej. Wydaje
się proste? A jednak nie zawsze jest… Tak jak samo życie. Wydaje się być
wiecznie piękne, ale tak naprawdę ma zakręty. Lecz najważniejsze jest, by mimo
tych zakrętów nie zboczyć z trasy i daje dążyć wytrwało do celu, który jest
coraz, coraz bliżej.
Deszcz lał jak z cebra. Weronika siedziała w autobusie
zmierzającym do Wisły. Podróż dość długa, ale dla celu (według niej) jest
warto.
Załatwiła sobie pracę w jednej z lodziarni, znajdujących się
nieopodal skoczni. Pokój miała w komplecie z pracą, więc o nic nie musiała się
martwić.
Przez całą noc kiedy jechali padało. Ziemia była bardzo
namoknięta. Drogi bardzo śliskie. I niebezpieczne.
-Co czytasz? – zagadnęła ją dziewczyna, z którą siedziała.
-Typowe dla mnie. ,,Zanim się pojawiłeś”.
-Obiło mi się o uszy. Kasia – wyciągnęła rękę w kierunku
Weroniki.
-Weronika. Miło mi.
-Więc też jedziesz do Wisły?
-Tak. Dość długa podróż, ale warto. A ty, gdzie zmierzasz?
Do domu, rodziny?
-Właściwie to hm…do chłopaka. Prawie. Może nie do końca..
Nieważne – zaczęła się plątać.
-Dziwna dziewucha. Obym nie miała doczynienia z jakąś napaloną
laska. Ale w sumie.. To chyba jeszcze nie pora na taki wysyp. LGP za miesiąc…-
rozmyślania przerwał jej telefon. Blondas (znaczy Andi. To tak dla niepoznaki).
-Cześć. I jak tam. Dużo jeszcze drogi przed wami?
-Hej. Właściwie, to już dojeżdżamy. Właśnie widzę znak:
Wisła 5km. Już blisko.
-To dobrze. Cieszę się, że wreszcie się zobaczymy. Muszę już
kończyć. Pa – rozłączył się Andreas.
-Tyle dobrego, że świat w całości nie jest pełen idiotów
jego pokroju – pomyślała dziewczyna. – Chociaż jeśli wszyscy byliby tacy
przystojni… Byłabym skłonna to przemilczeć – rozmyślania przerwał jej dziwny
odgłos. Jakby huk. Niebyła pewna.
Pisk opon, które poruszały się jak na ślizgawce. Kierowca
jednak próbował hamować. Nagłe uderzenie. Bolesne. Ból. Strach. Niepewność.
-Co się dzieje? Pomocy! – krzyczał ktoś z tyłu autobusu.
Jego głos umilkł.
Autobus pełen marzycieli, optymistów i realistów. Pesymistów
i tych, którzy cieszyli się życiem jak umieli. Wypadek. Niebezpieczny zakręt.
Zbyt duża prędkość. Ból. Przeszywający ból. Fizyczny, ale bardziej psychiczny.
-Ratunku! – krzyczała słabym głosem jakaś dziewczyna.
To był głoś Weroniki…
Jak piękny dzień, może nie tyle słoneczny, ale jednak piękny
mógł zamienić się w nieszczęście. Wystarczyła jezdnia, po której strużkami
płynęła woda. Bardziej przypominała rwący strumyk.
Oddział był pełny ludzi. Poszkodowanych i tych szukających
swojej rodziny, znajomych, przyjaciół. Od wypadku minęły już 24h. Nic gorszego
stać się już nie mogła. Stan zdrowia pacjentów się stabilizował. Niekiedy nawet
poprawiał. Decydująca doba minęła. Najgorsze mieli za sobą.
Jedni leżeli ze złamaną ręką czy nogą, lekkim wstrząśnieniem
mózgu. Drudzy w znacznie gorszym stanie. Z połamanymi żebrami, zbolałymi minami,
krwotokami, krwiakami.
Weronika na szczęście znalazła się w tej pierwszej grupie.
Kaśka też. Leżały na sąsiednich łóżkach.
-Jak się czujesz? – zapytał Andreas, który chwilę temu
przyjechał do szpitala.
-Wiesz, bywało lepiej, ale nie jest źle. Trochę się
potłukłam, złamałam rękę. Martwi mnie tylko to, że nie będę mogła pracować. A
skoro nie będę pracować, nie będę miała gdzie mieszkać – Weronika posmutniała.
-Nie przejmuj się tym teraz. Najważniejsze jest, że żyjesz.
Że jesteś w dobrym stanie – uśmiechnął się skoczek po swojemu.
-Uwielbiam ten twój uśmiech. Brakowało mi go. Ten rok, był
paskudny. Tęskniłam.
-Cóż za komplementy. Uważaj, bo się zarumienię. Odpoczywaj
tu. Odwiedzę cię jeszcze wieczorem. Jutro mają cię wypisać.
-Do zobaczenia – rzuciła ze złością Weronika.
-Ten baran nawet nie nawiązał do tego, że tęskniłam. Kurde
to prawie jak na ,,kocham cię” odpowiedzieć ,,dziękuję”. Cham i tyle – myślała
Weronika.
-Hej, nie smuć się, niedługo wracam. Pa – Dodał głośno, czym
obudził ,,współlokatorkę” dziewczyny.
-Andreas? To naprawdę ty? – zapytała zdziwiona.
-Chyba mnie pani z kimś pomyliła. Muszę już lecieć –
odpowiedział, pospiesznie wychodząc.
-Cholera, o co tu chodzi? – jeszcze bardziej zdenerwowała
się Weronika.
-Nic takiego. Chyba faktycznie go z kimś pomyliłam –
odpowiedziała Kaśka i zamknęła oczy, sugerując, że nie ma już ochoty na dalszą
rozmowę.
Po paru minutach, obie dały się ponieść w krainę Morfeusza.
-Szkoda, że śpi. Nie będę jej budzić – powiedział brunet,
zostawił na szafce mały bukiecik z bilecikiem i ruszył do wyjścia.
***
Cześć! :) Jestem z ogromnym opóźnieniem, wiem, ale nie miałam dostępu do komputera więc nic nie mogłam napisać :/
Rozdział według mnie nie jest najlepszy, ale wreszcie coś zaczyna się dziać ;) A co wy o tym sądzicie? Dajcie mi znać w komentarzu :)
Zacznę od tego, że bardzo ucieszył mnie wasz odzew w sprawie LGP :) Przynajmniej nie jestem z tym sama, tak jak myślałam wcześniej.
Ogólnie to może jestem straszną marzycielką i do tego kompletnie niepoprawną, ale według mnie ,,jeśli się czegoś gorąco pragnie, to cały świat sprzysięga się byśmy mogli spełnić nasze marzenia" :))
Na moim blogu wreszcie pojawiły się zakładki. Głównie za sprawą jednej z moich czytelniczek, która uświadomiła mnie, że nie macie się gdzie promować. Tak więc są. W zakładce Spam jest miejsce dla was, jednak według mnie to nie działa jednostronnie. Nie wymagajcie proszę, że będę odwiedzać wasze blogi, jeśli wy nic po sobie nie zostawiacie u mnie. Moim zdaniem to nie jest sprawiedliwe, bo ja zapraszając innych, staram się czytać to co piszą i myślę, że właśnie tak to powinno działać.
Jest was na moim blogu odrobinkę więcej, co bardzo mnie cieszy :) Dziękuję. Znaleźć prawdziwych czytelników jest trudno, dlatego każda osóbka mnie cieszy :))
To chyba tyle. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam.
Buźka i do następnego :**
Najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam ! ��
OdpowiedzUsuńDziekuje! :***
UsuńCześć, kochana!
OdpowiedzUsuńWidzę, że wreszcie nie będzie tak cukierkowo. Ja tam lubię, gdy na drodzę zakochanych pojawiają się chmury xD
Rozdział bardzo dobry. Podoba mi się strasznie! Jestem ciekawa, co też Andreas wykompinował i zrobił i kim dla niego jest ta dziewczyna? Ach... Czekam na nowy rozdział.
A co do zakładki spam, to ja jednak nie zgodzę się z tym, co napisałaś. Dla mnie nie jest to sprawiedliwe, bo to takie "komentarz za komentarz", czego strasznie nie lubię! Doceniajmy naszą pracę, ale błagam nie komentujmy komuś rozdziałów tylko dlatego, ze dana osoba robi to u nas. To tak nie działa! Przynajmniej nie dla mnie!
Pozdrawiam,
Anahi
Hej :))
UsuńNo cos zaczyna sie dziac. Takie zycie. W koncu to nie jest bajka ;)
Niebawem sie dowiecie :)
Mozesz sie nie zgadzac. Kazdy ma prawo do swojego zdania. Moje prwnie sie jeszcze zmieni, to dopiero początek mojej przygody z blogowaniem :)
Pozdrawiam serdecznie :**
Cześć :D
OdpowiedzUsuńTa Kaśka coś wykombinowała z Andisiem. I dlatego tak szybko zwiał.
Nie podoba mi się to wcale...
Czemu komplikacje? Przecież ona dla niego tu przyjechała i zmieniła życie...
W sumie trzeba się cieszyć, że nic poważnego jej się nie stało i żyje, ale jednak był wypadek
I ten frajer coś kręci ;P
Czekam na kolejny :D
Buziaki ;*
Hejka :)
UsuńDobrze kombinujesz, chociaz nie wiem co dokladnie mialas na mysli. Sprawa niedlugo sie troche rozjasni ;)
Zycie to nie bajka, tak yo ujme. Prawdziwa nilosc przetrwa wszystko.. ale cxy wlasnie to uczucie ich laczy? Zobaczymy :)
Andi nie frajer, jak kazdy ma swoje sekrety.
Buzka :**
Jestem!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, rozdział jest naprawdę fajny, wszystko dobrze się czyta ^^
Hmm... ja tu wyczuwam jakieś komplikacje w najbliższym czasie. Jestem strasznie ciekawa, co tam Andreas wymyślił...
No nic, czekam na kolejne, weny!
Buziaki :**
Ciesze sie mocno, mocno :)))
UsuńDobrze czujesz. Tyle mige powiedzieć. :p
Zycie nie znosi prozni :)
Dzieki i buzka :*
Wypadek noo :(
OdpowiedzUsuńAndi coś kombinuję.. ;p
Zapraszam---> http://milosc-to-najwieksza-choroba.blogspot.com/
Ano wypadek...
UsuńMoze nie tyle Andi. Moze... :p
Wpadne w wolnej chwili :)
Hm.... Paskudnie wyszło z tym wypadkiem :-( Być tak blisko celu i nagle... bum!
OdpowiedzUsuńSytuacja z Andreasem w szpitalu była co najmniej dziwna. O co tu chodzi? Andi ma chyba jakieś swoje sekrety, pewnie jak każdy. Chyba że Kaśka to tylko fanka, która rozpoznała swojego idola? Czy łączyła ich jakaś wspólna przeszłość? Nie wiem dlaczego skoczek tak bez wiekszego entuzjamu powitał Weronikę. Nie widzieli się przez rok, tęsknili i.... w ogóle. Próbuję sobie to tłumaczyć tym, że nie chcial tak publicznie, w szpitalu okazywać swich uczuć, ale i tak mam wrażenie, że coś ukrywa.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam!
Coz. Masz racje, paskudnie...
UsuńMoze fanka,moze nie fanka.. Okaze sie w najblizszym czasie :))
Pozdrawiam rowniez mocno :**
Witam! :D
OdpowiedzUsuńCo to za perełka się wyżej ukazała? ^^
Świetny ten rozdział. Szalenie mi się podoba. ♥
Ten wypadek... Jej, nikomu nie życzę. :/ Fajnie napisałaś (z taką refleksją), że wystarczy tylko jezdnia pokryta wodą i tragedia gotowa...
Zachowanie Andreasa było mega dziwne. Nie dość, że zachował się dość chłodno w stosunku do Weroniki, to jeszcze ta dziwna sytuacja z Kaśką...
Zastanawiam się dlaczego na wspomnienie o tej tęsknocie, wspomniał tylko o komplemencie. Czyżby nie tęsknił za dziewczyną? A może znalazł sobie kogoś?
Co do Kaśki mam dużo spekulacji w głowie. Począwszy od tego, że Andi może się z nią spotykać, przez starą znajomą, z którą nie łączą go dobre wspomnienia, po psychofankę...
Ciekawe, co Ty wymyśliłaś. ;)
Z niecierpliwością czekam na kolejny! ♥
Buziaki ;*
Hejka :**
UsuńJejku. Dziękuję bardzo, bardzo <3
Ogolnie rzecz biorac, dziwnie sie dzieje :p
Mozesz wiedziec tylko, ze jedna z twoich spekulacji jest trafna :D
Milego czekania ;)
Buźka :**
na szczęście, że ten wypadek nie był taki poważny! tylko ta Kaśka... co ona miała znaczyć w ogóle? kim była dla Andiego?...
OdpowiedzUsuńjeny, biedna Wera :| tkwi w tym kretyńskim friendzonie... eh
niepokoi mnie zachowanie Andiego, serio :p
może kolejny post coś rozjaśni... czekam na kolejny! xo
Mysle, ze jeszcze troche to potrwa zanim sprawa Kasi sie wyjaśni. Mam nadzieje, ze was zaskocze :)
UsuńI ma niepokoic. O yo chodzi! :p
Buzka :*
Kochana Świetnie to napisałaś, Masz talent <3
OdpowiedzUsuńDziekuje kochana :***
Usuń