Kontakt między dwiema, bliskimi sobie osobami, jest rzeczą
niezwykle pożądaną. Jednak jest go niezwykle ciężko utrzymać na odległość.
Kiedy nie można spojrzeć sobie w oczy inaczej niż za pośrednictwem ekranu
komputera. Kiedy nie można doznać bliskości drugiej osoby. Jest wtedy ciężko.
Nawet bardzo. Jednak nasze starania, po jakimś czasie zostają zawsze
wynagrodzone. Zawsze zostają docenione. Jeśli wytrwamy, oznacza to, że mamy
silną relacje. Że kierujemy się prawdziwym uczuciem, którego nikt i nic nie jest
w stanie zburzyć. Takie uczucie przetrwa wszystko. Każdą burzę i każdy deszcz.
A potem zawsze wychodzi słońce. Czasem dające mało światła, a czasem
oślepiające nas swoją łuną.
Niestety nic nie trwa wiecznie…
Dwa lata później…
Weronika utrzymywała bardzo dobry kontakt z Klimkiem. Pisali
do siebie, rozmawiali. Radzili sobie w trudnych sytuacjach. Połączyła ich mocna
więź, jaką jest przyjaźń.
Z Andreasem rozmawiała jeszcze częściej. Czasem uczyli się
razem do egzaminów. Czasem tylko na siebie patrzyli. Jednak żaden widok nie
jest w stanie zastąpić bliskości drugiej osoby.
Wreszcie nadeszło upragnione spotkanie. Ostatni raz,
Weronika i Andi widzieli się rok temu, podczas zawodów w Wiśle. Takie spotkania
stały się ich tradycją. Nie mieli jednak poza tym czasu, aby się zobaczyć.
Podczas tych wakacji, miało się to zmienić.
Tuż po ostatnich egzaminach, Wer wsiadła w samolot do
Niemiec. Chłopak bardzo na to nalegał. Z początku się bała. Potem jednak
postawiła na pełne zaufanie do skoczka i tak jak prosił, poleciała.
Podróż była stosunkowo krótka. Na lotnisku kłębiły się tłumy
ludzi. Dziewczynie ciężko było znaleźć w nich Andreasa. Przypomniała sobie
sytuację sprzed kilku lat, kiedy miało nastąpić jej ostatnie spotkanie z Andim.
Spóźnił się, zabłądził, czego skutkiem było króciutkie pożegnanie… Teraz jednak
jej to nie groziło.
-Chyba najprościej będzie do niego zadzwonić – pomyślała.
-Halo? Andreas? Jestem na lotnisku, słabo cię słyszę. B Ę D
Ę C Z E K A Ć P R Z Y
W Y J Ś C I U! –krzyczała do słuchawki Weronika, czym zwróciła na siebie
nie małą uwagę grupy podróżujących. –It’s ok. I’m fine – uśmiechnęła się i pobiegła w
stronę drzwi.
Skoczek był ubrany w jeansy, jasnobrązową bluzę i
ciemnoniebieskie trampki. Na widok dziewczyny na chwilę zaparło mu dech w
piersiach.
-Kochanie, wyglądasz cudownie! Tak bardzo się stęskniłem –
powiedział.
-Eee tam. Już tak nie czaruj. Włożyłam pierwsze lepsze
ciuchy jakie wpadły mi w ręce no i oczywiście, których nie było w walizce. A
tak na marginesie, też nieźle wyglądasz.
-Zapomniałem już jak dużo umiesz mówić.
-No to spieszę ci z pomocą. Obiecuję, że sobie przypomnisz.
-To zabrzmiało jak groźba.
-To była groźba – zaśmiała się dziewczyna. Andi jej
zawtórował.
Siedzieli już razem w samochodzie, kiedy Weronika zapytała:
-Ej, mówiłeś coś o jakiejś ehm… niespodziance? Może mi się
przesłyszało?
-Byłem ciekaw jak długo wytrzymasz. No więc niespodzianką
jest to, że od dzisiaj, do końca wakacji jesteś asystentką czyt. prawą ręką
głównego dziennikarza reprezentacji Niemiec. Takim więc sposobem będziesz…
-Dziękuję – rzuciła szybko Wer przerywając Andreasowi i
sekundę później go pocałowała.
-Tak… Na czym to ja skończyłem – udawał zamyślenie chłopak.
– Więc takim sposobem, przez całe lato będziesz jeździć z nami czyt. ze mną w
pakiecie na zawody LGP. W międzyczasie, będziemy mieć sporo czasu dla siebie,
bo konkursów nie jest dużo.
-Z tego co mi wiadomo, to powinieneś latem budować formę na
zimę!
-Spokojnie, zdążę.
-No skoro tak mówisz… Uznajmy, że ci wierzę. Jesteś kochany,
wiesz?
-Wiem – uśmiechnął się Andi i jeszcze raz pocałował
Weronikę.
-Mam ostatnie pytanie. No bo chyba nie każesz mi mieszkać
pod mostem?
-W sumie, niezły pomysł, jeśli tak bardzo chcesz…- droczył
się skoczek.
-Chyba jednak wolałabym coś hm… cieplejszego, a pod most
zawsze możemy skoczyć – zaśmiała się Wer. – Macie tu w ogóle jakiś?
-Cieplejszego powiadasz… Skoro odrzucasz propozycję nocy pod
pięknym ,rozgwieżdżonym niebem w mojej obecności, to proponuje jakże miłą
atmosferę u mnie w domu.
-Serio? Zazwyczaj nie byłeś aż T A K chętny żeby zaprosić
mnie do domu.
-Chodziło o to, że nie byłem pewny twoich i moich uczuć.
Teraz jestem. Jedźmy już – odpowiedział Andreas i odpalił silnik. Cały czas
gościł na jego twarzy miły uśmiech.
-To jak, macie tutaj jakieś fajne mosty? – droczyła się
nadal dziewczyna.
-Myślę, że coś by się znalazło. Jest taki jeden, niedaleko
mojego domu… Pokażę ci.
-Nie mogę się już doczekać.
-Aha, uprzedzam. Czeka cię dzisiaj pierwsze spotkanie z moją
mamą i siostrą.
-W O W! Nie mogę SIĘ doczekać. Ale czy ty aby przypadkiem
nie masz dwóch sióstr?
-Kocham jak tak rozdzielasz słowa – zaśmiał się skoczek. –
Tanię utopiłem, Julka jeszcze żyje.
-Rozumiem. Wydajesz się być nieco straszny, ale co mi tam.
Teściowa mnie obroni – zakończyła dyskusję ze śmiechem Weronika.
***
Hej kochani! Znowu jestem, mam nadzieję, że się cieszycie ;)
Rozdział całkiem krótki i zapewne kolejny, zbyt ,,cukierkowy", ale tak wyszło. W sumie to jest to ostatnia część jaką napisałam w wakacje. Do tej pory miałam ,,zapas" rozdziałów. Teraz jednak się skończył, więc istnieje możliwość, że przestanę pojawiać się regularnie...
Po ostatnim komentarzu jaki przeczytałam trochę się podłamałam. Bo w sumie wyszło na to, że wszystko co piszę, począwszy od prologu a skończywszy na ostatniej notce pod rozdziałem nie jest takie jak powinno. Nie będę się tutaj nad sobą użalać, bo to nie ma sensu, ale fakt jest faktem, że to opowiadanie prawdopodobnie nadaje się do kosza.
Sama nie wiem już co myśleć. Z jednej strony cieszy mnie wasza szczerość i obiektywna opinia, ale z drugiej.... Przykro się człowiekowi robi, jak ktoś na ciebie tak nawrzuca (nawet jeśli zrobił to w dobrej wierze).
Nie zrozumcie mnie źle. Umiem przyjąć krytykę, ale czasem jest ciężko.
Napiszcie jak możecie, co o tym wszystkim sądzicie :)
Buźka i do następnego :*
Hej! :)
OdpowiedzUsuńNa począku odniosę się do treści... Rzeczywiście króciutko :( Ale i tak ponownie wylałaś miód na moje serce :) jestem bardzo ciekawa jak przyjmie Weronikę rodzina Wellingera hmmm...
Ten przeskok dwuletni trochę mnie zaskoczył ;) Mimo wszystko jednak nie mogę doczekać się nexta... Pisz szybko! Znajdź czas :)
Co do tego co pod rozdziałem... Nikt nie jest idealny... Człowiek nie jest nieomylny i popełnia błędy by potem się na nich uczyć :) Jesteś młoda... dopiero się uczysz. Moje początki również nie był idealne... Ja wychodzę z założenie, że nie wszystkim musi podobać się to co piszę. Jeśli coś komuś nie pasuje to jego sprawa. Ja piszę, bo to kocham... I widzę, że ty również to lubisz :) Nieważne jaki masz styl... czy popełniasz błędy ortograficzne itd... Liczy się to co chcesz przekazać :) A ja tu widzę ambitną dziewczynę, która ukazuje nam swoje marzenia... A Weronika- główna bohaterka? Przemawia przez nią szczerość jak i przez ciebie :) Dlatego lubię ty zagladać! Nie poddawaj się!
Pozdrawiam :*
Hej kochana! :)
UsuńNo krotko, ale co poradzisz na qene a raczej jej brak? Ciesze sie, a co do rodziny, zibaczysz w kolejnej czesci :)
Okazuje sie, ze jak kaŻdego. Coz, po prostu daze do pewnego momentu, kirsy bede mogla troche wiecej napsiac o codziennosci. Po prostu na poczatku zle zaplanowałam i mam twgo skutki. Tyle..
Teoretycznie tak. Masz racje.
Akurat o mojej mlodosci to niewiele mozesz wiedziec, bo wieku nigdzie nie podawalam, ale to mniejsza ;p
Ja teoretycznie tez tak uwazam, ale w praktyce okazuje sie, ze jest inaczej.. Cala ja. Samej siebie.czasem nie rozumiem ;/
Masz racje. Lubie to, nawet bardzo :)
Mam nadzieję, E jako-tako udaje mi sie przekazac to co chce ;)
Trafiłaś w sedno.moze nawet czasem zbyt ambitna i dlatego yak sie tym wszystkim przejmuje i angazuje w caly ten ,,swiay,,..
Cieszę sie i jednoczesnie dziekuje za komplement :))
Postaram sie. Spinam posladki i bede pracowac. Ambitnie.
Buzka, dziękuję :**
No racja z tym "cukierkowym", ale właściwie całe to opowiadanie jest utrzymane w podobnym tonie, więc jakoś ten jeden rozdział nie wyróżnił się od pozostałych :) Jedyne co mnie zaskoczyło to to, że przenieśliśmy się już o dwa lata do przodu i... jakoś tak ciężko jest mi uwierzyć w to, że Weronika i Andreas dalej przez ten czas byli parą i widywali się tylko raz do roku, bo, kurde, nie wierzę w miłość i związki na odległość. Może nie tak, że już tak zupełnie nie wierzę, bo teraz jest tyle środków, za pomocą których można się komunikować, że.... świat stał się mniejszy, ale to nie to samo, co czyjaś obecność.
OdpowiedzUsuńAle Werce i Andiemu się udało :) A teraz ona ma spędzać z nim o wiele więcej czasu. Ukochany załatwił jej pracę, dach nad głową :) Szkoda, że w rzeczywistości coś takiego się nie zdarza, a jak coś, to bardzo rzadko. Zawsze więc można pomarzyć :)
Co do notki pod rozdziałem... Nie mogę Ci napisać, żebyś zupełnie się czymś takim nie przejmowała, bo czasem akie uwagi są naprawdę bardzo potrzebne, zwłaszcza jeśli chcesz nad sobą pracować i walczyć o to, by pisać coraz lepiej. Najważniejsze, żeby to nie były jakieś bezpodstawne wyrzuty, czysty hejt, tylko słowa szczerej krytyki.
To opowiadanie może mieć przeciwników i nie wszystkim może przypaść do gustu, bo nie każdy lubi czytać takie mało realistyczne historie, które gdzieś tam powstają czasem w czyichś głowach i są takimi idealnymi scenariuszami. Jedni wolą coś mocniejszego, twardo trzymającego się ziemi, coś z kryminału, horroru. Ja sama raczej sięgam po kryminały i horrory właśnie czy też thrillery, ale zdarza mi się czytać też coś przeznaczonego dla nastolatków czy też romansidło. Sama jednak nie potrafiłabym napisać kryminału czy horroru, choć nie jestem pewna, bo nigdy nie próbowałam.
To, co tutaj piszesz nie jest może rozchwytywanym bestsellerem, ale do mnie trafia. Gdzieś w pewną cząstkę mnie, która lubi sobie pomarzyć, oderwać się od ziemi.
Nie możesz myśleć, że to opowiadanie nadaje się do kosza. To bez sensu. Ktoś Ci cos wytknął, więc możesz to zignorować albo przemyśleć i wziąć pod uwagę przy pisaniu kolejnego opowiadania, aby było lepsze, a kolejne jeszcze lepsze od poprzedniego.
Chyba też po to zaczęłaś publikować, żeby ktoś ocenił Twoją pracę. Chyba liczyłaś sie z tym, że nie tylko "ochy" i "achy" znajdziesz w komentarzach. A niektórzy siedzą w tym blogowym świecie już długo i mają sporo różnych utworów na swoim koncie i lepiej się na tym znają. Pamiętaj, że Ty, choćbyś 100 razy przeczytała to, co sama napisałaś, nigdy nie wychwycisz wszystkich błędów, bo po prostu tego nie zauważasz. Za to ktoś obiektywny, nie wiedząc, co siedzi w Twojej głowie, ma szansę zauważyć błędy w stylu, w składni, ortografii czy też w treści.
Wiem, to jest ciężkie, kiedy ktoś nam coś wytyka, ale... musisz się liczyć z tym, że w życiu jeszcze nie raz ktoś Cię skrytykuje, a może nawet bezpodstawnie zjedzie z góry na dół i będziesz musiała sobie z tym poradzić.
Chryste, chyba przesadziłam z tym komentarzem, ale coś mnie wzięło...
Pamiętaj, nie poddawaj się. Bierz przykład z Andiego, skoro jest Twoim idolem ;)
Do następnego.
Pozdrawiam!
Uznam to zA kompelement. Drugiego takiego opowadania nie znajdziesz xd
UsuńMasz racje. I wcale nie dziwie Ci sie, ze ciezko jest uwierzyc, ze nadal sa razem. Ale to,,razem,, jest bardziej teoretyczne niz praktyczne. Z rezta, niedlugo zrozumiesz o co mi chodzilo :)
Migloby sie wydawac,ze to chlopak idelany...
Takie rzeczy faktycznie, czesciej w filmach niz rzeczywistości, ale wlasciwie dlaczego w codziennym zyciu cos takiego nie mogloby sie zdarzyc?
Moim zdaniem, Wy-czytelnicy tych pierdok w moim wykonaiu bierzecie Andiego bardziej jako skoczka. Skawnego i przystojnego. Ja jednak, tworzac to opowadanie mialam na mysli, ze on, jak kazdy z nas jest tez czlowiekiem. A czlowiek robi czasem rozne, szalone rzeczy. To przede wszystkim CZŁOWIEK. Dalej skoczek..
Moze moja reakcja byla zbyt ,,alergiczna,, ale czasen ciezko jest cosbtkaiego przyjąć. Bo w tamtym komentarzu byla sma krytyka. Nic milego, czegos budujacego. A ze jestem osiba jaka jestem- majaca mala pewnosc siebie i poczucie wlasnej wartosci to tak to wlasnie wyglada. Moze nie nadaje sie do tego ,,swiata,,? Albo po prstu jeszcze soporo musze sie nauczuc.
Liczylam sie z tym, fakt. Ale na taka krytyke nie bylam przygotowana. To tak jakby ktos stana na praeciwko ciebie, powiedzial ci jaka jestes beznadziejna i z usmiechem powiedział ,,do widzenia,,. Tak to widze.
Co do beledow w jezyku itp jestem otwarta, ale tamto bylo bardziej co do tresci.
Moze i tamta dziewczyna dluzej siedzi w tym swiecie, ale nie jest tez jakos specjalnie wykwalifikowana i kurde, uwazam ze to co napisała nie jest do konca prawda.. chcby dlatego, ze kazdy ma inny gust- jednemu cos sie podoba, drugiemu nie.
Poradzić.. Łatwo powiedziec, trudbiej zrobic. Bo widzisz ja zdaje sibie z tego sprawe ale czasem jewt ciezkozdystansowac sie co do pewnych spraww.
W sumie to sie ciesze, ze rak przesadzilas. Dzieki temu bede znac dokladniej wasze zdanie i może cis uda mi sie zrozumieć. Ale przede wszystkim bedzie mi latwiej to przetrawic.
,,Fight for your dreams,, ;))
Dziękuję Lili. Naprawde.
Buzka :**
Krociutko czy nie, ważne, że w ogóle 💞 kocham cukierkowatość, oni są uroczy 💞💞 a Audi... Przeszedł samego siebie, haha
OdpowiedzUsuńEh, liczę, że mimo roku szkolnego wena nie będzie Cię opuszczać i będziesz Ru regularnie 💞
A co do komentarza pod rozdzialem... Jak go czytałam to tak trochę mi serduszko się podłamało... Widać, że to w dobrej wierze, za kilka lat pewnie tej osobie podziękujesz 😊 teraz to tak dziwnie wygląda...
Czekam na kolejny, dużo weny 😘
Milo słyszeć ;)
UsuńTak, wiem. Mam bujna wyobraznie, ale bic juz na to bue poradze ;p
Bede sie starac, to na pewno :)
Mozliwe, jednak na razie troche ciezko mi sie zdystansować.
Niby przyjelam spokojnie, ale potem, jak chwile pomyslam, no to troche mi siecrok rozumowqnia zmienił..
Dziekuje Msia :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej :)
UsuńNo dobra, pozwalam ;pp
Spoko, nic nowego. Juz przywyklam przez te kilka komentarzy ;)
Rowniez nie przezylam, ale mam pprzjaciolke z ptskim problem i wtym przypadku to co posze hes w 100% fikcja. Chiby nwm jaka milosc to i tak rwczej nie ma przwszlosci..
Wiem cos o tym ;p
Moze...
Przyjmę to raczej jako komplement. Znaczy ze siw wyroznia. I dobrze.
Wiesz, przkonana to ja nie jesyem ze sie nie spelnia ale jest raczej znikoma szansa. Chociaż, tsk jak juz,wspomnialm we wczesniejszej odpowiedzi, ja traktuje Andiego po pierwsze hako czlowieka. Dopiero pozniej skoczka.
Fanfiction ro czysta fikcja i nic wiecej wiec myślę, ze poniesienie sie wyobrazni nie jesy nuczym złym.
Wiesz, mozliwe ze ty inaczej ro odebrlaas. Ale mysle ze jesli to pod towim adresem by bylo inaczej byc na to spojrzała.
I nie mowie,ze ona jest hejterka, ale jej oponia nie byla zbyt mila...
Dlugo raczej minie zanim sie zdystansujee postaram sie zeby to w przyslsosci wykorzysyac.
Co do niej, to raczej niemozliwe ale moze w unnych przypadkach..
Postaram sie byc coraz lepsza. Z rezta, jak caly czas :)
Dziekuje Mala. Kazda opinia przydatna. Twoje rady chowam do seduszka. Przydadza sie.
Buzka :**
Hej, hej :)
OdpowiedzUsuńRozdział krótki, ale chyba już mówiłam (albo i nie xd) że takie lubię, więc dla mnie to jest jak najbardziej na plus! :)
Ciekawi mnie jak ta cała rodzinka przyjmie Weronikę.. jakie będą wrażenie i w ogóle. No nic tylko dawaj kolejny rozdział! ;)
Teraz to co pod rozdziałem..
Kiedyś napisałam opowiadanie z Michaelem Hayboeckiem w roli głównej. Dałam go mojej Pani od teatru, która jest również polonistką, do przeczytania. I ostatnio mi właśnie go oddała i błędy też wytknęła. Trochę głupio się czułam, muszę przyznać, ale przeszło mi. Też sobie myślałam, że wszystko co napisałam do tej pory nadaje się do kosza, ale potem jakoś sobie to wytłumaczyłam. Zrozumiałam, że nie jestem zawodową pisarką i dobrze, że ktoś mi uświadomił, co robię źle.
Dlatego wiem, jak możesz się czuć. Albo i nie. Dlaczego? Moje błędy pokazała mi "fachowa" osoba. A jeżeli ja czy ktokolwiek inny z czytelników pisze takie słowa pod Twoim adresem i pod adresem Twojego bloga no to sorry. Nie znam tej całej Red.. (chociaż u mnie też się pojawiła), ale nie wydaje mi się, by była wykształcona w tym kierunku. Wiadomo - doświadczenie przychodzi z ilością pisadełek, no ale bez przesady też..
Nie wiem czy zrozumiesz o co mi chodzi, mam nadzieję, że tak. Akurat w tej sytuacji jestem całkowicie po Twojej stronie. Nie łam się Kochana, tylko rób dalej to, co robisz :)
Buziaki ;*
Hej ! :*
UsuńNie mowilas, ale jiz wiem xd Postatam sie zapamietac ;p
Napisalam juz wiec kolejny bedzie w terminie :)
Dziekuje za to co napisałas. Ja pewnie tez z czasem podejde do tego z wiekszym dystansem i wyciagne wnioski, ale jest mi zle i przykro,dlayego podzielilam sie tym z wami.
Racja,ze na pewno im wiecej piszesz, tym wiecej wiesz, ale...
Rozumiem w 100% i dziękuję Ci za wsparcie. Dziekuje, dziekuje i jeszcze raz dziekuje.
Mnostwo buizakow i pozdrowienia :***
P.S.
Jeszcze raz dziękuję. Nie dlategi,ze poniekad napsilas to co chcialbym uslysze , ale dlatego ze idnisolas sie po mokek stornie. To dla mnie duzo znaczy. <3
Zakładacie blogi i oczekujecie, że będą je komentować osoby po fachu? Poważnie?
UsuńPoza tym "tej całej Red" brzmi trochę bez szacunku więc może unikaj takich sformułowań.
Jestem!
OdpowiedzUsuńKochana, szkoda, że tak krótko, bo rozdział jest naprawdę fajny. I ta "cukierkowość" wcale mi nie przeszkadza :D
Jestem ciekawa, jak to się między nimi dalej potoczy.
A odnośnie twojej notki i komentarzy... wiesz co, ja nie zamierzam cię krytykować, bo sama nie piszę jakoś idealnie, ale na pewno nie możesz myśleć o tym w kategorii "opowiadanie nadaje się do kosza". Wiadomo, że krytyka czasem boli, bo też kiedyś się z nią spotkałam i to dość w brutalny sposób, ale uważam, że takie komentarze też są w pewnym sensie pomocne. My jako autorki, często wielu rzeczy nie dostrzegamy i dopiero ktoś obcy potrafi nam to wytknąć. Ale to na pewno wyjdzie na plus, bo przynajmniej zauważamy błędy, nad którymi możemy popracować. I kochana, nie załamuj nam się, każdy ma też zupełnie inną wyobraźnię, a po to są opowiadania, aby je nią wypełniać i nieważne, w jakim stopniu jest to realne czy nie. Nie możesz się poddawać, skoro pisanie sprawia ci przyjemność, w końcu po to chyba tutaj każda z nas w tym blogowym światku jest, aby właśnie pisać dla innych :)
Weny, bo na pewno w tym natłoku szkolnych obowiązków się przyda!
Buziaki :**
Hej kochana :*
UsuńCiesze sie, ze chociaz kilku osobom sie podba ;))
Ciekawosc to pierwszy stopien do piekła! Xdd
Dziękuję za slowa wsparcia. Powtorze sie, ale dzieki wam jest mi latwiej. Pierwszy raz sie spotkałam z czyms takim, dlatego musze sobie to dokladnei przemyśleć. Z wspraciem jest latwiej :)
Oj przyda, przyda :))
Buzka. Dziekuje Misia :**
Cześć!
OdpowiedzUsuńPojawiam się i ja. Właściwie to już wczoraj wszystko przeczytałam, ale choroba sprawia, ze jutro zostaję w domu, dlatego dziś mam czas na komentarz.
Rozdział, jak i wcześniejsze, które pisałaś, podobają mi się. Widać, że powoli wdrażasz się w ten świat i idzie Ci coraz lepiej. Oby tak dalej, kochana!
Jestem ciekawa, jak dalej potoczą się losy Andiego i Weroniki.
Co do twojego komentarza pod rozdziałem, to cóż... Ja może nie będę Ci teraz tak słodzić. Chociaż to w żaden sposób nie jest hejt.
Krytyka jest częścią tego świata. Moim zdaniem komentarza tamtej czytelniczki nie możesz brać za hejt. Ona naprawdę pokazała Ci twoje prawdziwe błędy i miała w nich wiele racji. Rzeczywistość tego opowiadania w zasadzie nie jest ważna, bo wiadomo to tylko blog, ale tamta czytelniczka miała dużo racji. Naprawdę myślę, że nie warto się załamywać, a jedynie przyjąć te drobne wskazówki i zacząć się do nich stosować. Patrząc na to teraz i te słowa "Dwa lata później..." to jednak nie wzięłaś sobie komentarza Red Criminal do serca. Kibicuję Ci bardzo w tym blogowym świecie, ale myślę, że warto spojrzeć na słowa Red z obiektywnej strony. Może i ona nie jest (w sumie nie wiem) profesjonalną pisarką, ale ma doświadczenie i potrafi znaleźć różne błędy. I w zasadzie miałam zakończyć dobrym akcentem, ale wróciłam do tamtego komentarza i twojej odpowiedź. Pozwolę sobie ją zacytować:
" Tak jak juz pisałam wczesnije. I (bez obrazy),ale na peeno lepiej przyjelabym ja od kogos, kto kest w prwnym sensie wyksztalcony w tym kierunku, a nie amatora."
I teraz to serio Cię nie rozumiem. Te słowa raczej nie były na miejscu. Dziewczyna nie napisała Ci komentarz z jakimś wielkim hejtem. Nie napisała, że piszesz jakiś badziew czy coś, a ty jej odpowiadasz w takim sposób. Kochana... To nie na tym polega. Każdy z nas tutaj (a przynajmniej większość) jest amatorami, ale te słowa są nie na miejscu.
Życzę weny i może troszkę pokory. Nie poddawaj się, pisz, a pokochasz ten świat.
Pozdrawiam,
Anahi
Hej :)
UsuńPowoli, ale jakos idzie. Nigdy nie jest latwo.
Wiesz, nie do konca moze wzielam go za hejt, ale raczej A dosc ostra krytyke. Donyslam sie,ze Red nie miała zlych intencji i naprawde staram sie spojrzec na ti obiektywnie, ale jaks czesc mnie yroche nie potrafi.
Wiesz, moim skromnym zdaniem, rzeczywstosc nie ma tu nic do rzeczy, bo absolutnie wszystko co tu piszemy jest fikcja. Jedyna z pozoru rzeczywista rzecza jest glowny bohater, chciaz nie do konca, bo jesyna cech jaka laczy go z prawdziwym dajmy na to Andim, jest imie i nazwisko. Tyle.
Wiec ci do tego, kazdy mabprawo miec swoje zdanie.
Kochana, nie mozesz tego taj oceniac. Owszem, wzielam, chciaz uwierz ze troche mnie to kosztowalo, ale akurat ten rozdzial zostal napisany jeszcze w wkacje, tak jak napialm w notce pod nim.
Zrozum, ze nie bede zmieniac fabuky tego co wymyslilam tylko przez krytyke jednej osoby. Niem owie,ze Red nie ma racji-owszem, zgadzam sie ze po czesci ma, ake to bylo juz napisane. Chcialm zeby takie zostało. Nastepne rozdizlay pisalam juz rzeczywstniej.
Nie chcilam jej urazic pod zadnym pozoren, wyrwzilam jedynie wowje zdanie i myske,ze nie byli ono z mojej strony niekulturalne czy cos.
I wiedz tez,ze ty jako osoba postronna (mozna to tak nazwac) inaczej to odebralas. Inaczej wiec odebralam to tez ja. Bylo mi przykro, zle, wkurzylam sie, ale powli mi przechodzi. Staralam sie odpowiedziec tak, aby bylo to na miejscu.
Dziekuje. A co do pokory, uwierz,ze ja mam. Tylko moze ciezko wam ja dostrzec. Kazdy hest inny. Przyjelam, postaram sie porawic.
Tak naprawde wasza opinia zelzy tez od gustu. A o nich wiadomi, sie nie dyskutuje :)
Pozdrawiam :)