poniedziałek, 30 stycznia 2017

12. To jeszcze nie wszystko




I kiedy wydaje nam się, że już nic gorszego nie może się zdarzyć, jednak się dzieje. Ostateczna sprawa, która wyjaśnia wszystko. Każdą wątpliwość. I choć znamy już prawdę, nadal nie potrafimy się podnieść. Nie potrafimy wybaczyć. Jeszcze nie teraz. Rana jest jeszcze świeża. Wciąż krwawi. Nikt jej nie opatrzył.
Czeka. Wciąż czeka na te słowa.


Dziewczyna była umówiona na dziś z Klemensem. Nie chciała go zawieść.
-Nie mogę przyjść do waszego domku przy skoczni. Czekam u ciebie. Mam nadal klucze. Poradzę sobie. Nie musisz się spieszyć – wystukała w telefonie i wysłała.
Weszła do chatki Murańki. Poczuła jakiś wewnętrzny spokój, że to wszystko się ułoży. Nie wiedziała jak. Nie rozumiała. Ale ufała. Ufała Bogu, że ma na nią jakiś plan.
-Nic nie dzieje się bez przyczyny – pomyślała.
Przypomniała sobie właśnie o liście. O wiadomości w bladoróżowej kopercie, którą schowała do szafki w swoim byłym pokoju kilka lat temu.
Wyjęła z szuflady wszystkie ubrania, jakie zostawiła u skoczka na czas bliżej nieokreślony. Pod nimi znalazła to, czego szukała. Nie chciała jeszcze raz czytać tych słów. Nie miała siły. Doskonale pamiętała także, co było tam napisane. Spojrzała tylko na numer, który był zapisany na odwrocie kartki. Wystukała go w komórce. Chciała zadzwonić. Jednak jakaś część siebie ją powstrzymała. Wybrała ikonkę wiadomości.
-Wygrałaś. Oboje jesteście siebie warci. Życzę szczęścia – wysłała.
Sama nie wiedziała, po co to zrobiła.
-Pokazałam tylko tej tępej lasce, jak bardzo mnie skrzywdziła. Chociaż w sumie, wszystko mi jedno.
Wydawało się jej, że wiadomość wysłała do Kaśki. W końcu list został podpisany literką ,,K”. Kto inny mógłby się pod tym kryć?
Telefon nagle się rozdzwonił. Ten sam numer, na który dziewczyna właśnie wysłała SMS-a.
Postanowiła jednak odebrać.
-Że też masz czelność jeszcze do mnie dzwonić! – krzyknęła na ,,powitanie”.
-Nie wiem o czym mówisz – w słuchawce odezwał się delikatny kobiecy głos. Weronika skądś go znała. Nie była w stanie wydusić z siebie słowa.
-Skoro dzwonisz, musisz być gotowa. Przyjadę do ciebie. Jesteś w domu Klimka?
-Tak – tylko tyle była w stanie z siebie wydusić.
-Trochę mi tu jeszcze zejdzie. Mamy pogadankę z trenerem. Wytrzymaj. Przyjadę jak najszybciej się da – odczytała na ekranie komórki.
-Nie martw się o mnie. Naprawdę dam sobie radę. Spokojnie zrób co musisz. Nigdzie nie uciekam – odpisała pośpiesznie.
W tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
Otworzyła.
Zobaczyła drobną dziewczynę. Była ubrana w jeansy, zieloną koszulkę, żółty sweterek i parę białych adidasów.
-Pamiętasz mnie? – zaczęła.
-Proszę, wejdź do środka. Nie będziemy rozmawiać w progu.
-Dziękuję.
Usadowiły się na kanapie na przeciwko kominka.
-Herbaty? Kawy?
-Nie, dziękuję. Porozmawiajmy. Proszę.
-Słucham więc – Weronika coraz bardziej się denerwowała. Bała się tego, co może usłyszeć.
-Zadałam pytanie, czy mnie pamiętasz.
-Pamiętam twój głos, ale nie wiem skąd. Znamy się?
-Rozmawiałyśmy kiedyś przez telefon. To było wtedy, kiedy miałaś pracować w lodziarni  u mojej mamy.
-Kamila?
-Dokładnie tak – uśmiechnęła się uroczo dziewczyna.
-Ale chyba nie o tym chcesz rozmawiać?
-Masz rację, nie o tym. Może przejdźmy do sedna. To, co teraz powiem może być dla ciebie trudne. Przepraszam, ale musisz o tym wiedzieć.
-Błagam, darujmy sobie te wstępy. Nie mam na to ani siły, ani czasu.
-Głupi zbieg okoliczności. A może jednak nie. Sama nie wiem. Kaśka zawsze wszystko planowała. Byłam jej przyjaciółką. Kiedyś.
Usta Wer zacisnęły się w wąską linię.
-Spokojnie. Nie mam złych zamiarów – uśmiechnęła się Kamila blado. – Jestem tu, bo czuję jakiś obowiązek. Poznałam Kasię jakiś czas temu. Lubiłam ją, ale kiedy dowiedziałam się jakie ma plany, zerwałam znajomość. Weronika, musisz wiedzieć, że ona szantażowała Andreasa. On ci o tym nie powiedział. Nie był z tobą szczery. Ale nie mógł być. Ona mu zabroniła. Wiedziała, co robi.
-Ale jak to? Czym? – oczy Weroniki zamieniły się teraz w okrągłe spodki wypełnione łzami.
-Nigdy nie widziałaś się z jego ojcem, prawda?
-Faktycznie, ale co to ma do rzeczy?
-Możliwe, że nie powinnam tego mówić, że to zbyt prywatne. Najlepiej byłoby gdyby Andi był tu za mnie…
-Ale go nie ma. Powiesz wreszcie o co w tym wszystkim chodzi? – przerwała jej wyraźnie już zdenerwowana Wer.
-Tata Wellingera zostawił ich rodzinę. To była dość trudna i zawiła sytuacja. Jestem pewna, że on ci to kiedyś dokładniej wyjaśni. Z resztą, ja sama nie znam szczegółów. Wiem tylko tyle, że rodzina Andreasa trzymała to w pewnego rodzaju tajemnicy. Media o tym nie wiedziały. Tylko najbliżsi.
-Kaśka to wywęszyła?
-Dokładnie tak. Wypytała gdzie trzeba i złożyła tą całą historię do kupy. Trafnie. Jak zwykle z resztą. Postawiła Welliemu proste warunki: on jest z nią, a prawda nie wychodzi na jaw. Wiesz, jak bardzo ważna jest dla niego rodzina. Prosty mechanizm. Kiedy poznał ciebie chciał to skończyć, nawet kosztem własnej prywatności i spokoju.
-Ale przecież mówił, że ona ma zakaz zbliżania do niego. Że była rozprawa – powiedziała zdezorientowana Wer.
-Bo była. Całkiem niedawno. Wtedy kiedy ciebie poznał. Postanowił to definitywnie zakończyć. Ona niestety nadal nie dała mu spokoju. Nie dała też jednak tematu mediom. Jeszcze nie. Cały czas się łudzi.
-Czyli co, koniec końców ta sytuacja ciągnie się do dziś?
-Niestety.
-Dziękuje, że mi to powiedziałaś. – Weronika przytuliła dziewczynę.
-To by wyjaśniało, dlaczego pani Claudia i Julka aż tak mnie nie znoszą – pomyślała jeszcze.
-Pójdę już. Nie powinnam tu być. Gdyby Kaśka się dowiedziała…
-Dziękuję – wyszeptała Weronika.
Dziewczyna wyszła. A Wer została sama ze sobą. Sama ze swoimi myślami. Choć wiedziała już wszystko, nie potrafiła wybaczyć. Jeszcze nie teraz.

Godzinę później…
Klimek wrócił już do domu. Weronika leżała w łóżku. Nie potrafiła wydusić z siebie słowa.
-Wiem o wszystkim. Kamila zatrzymała mnie przed domem. Może warto o was jeszcze powalczyć?
-To mimo wszystko była zdrada. Nie ma już nas, Klemens. Jestem ja, jest on. Każdy w swoim świecie.
Telefon dziewczyny zadzwonił. Nie odebrała. Chwilę później przyszła wiadomość od chłopaka:
-Przepraszam – brzmiała jej zawartość.
-Czekałam na te słowa – pomyślała dziewczyna…

*** 
Hej kochane! :) 
Jeśli się nie mylę, jestem nawet przed terminem :P Postanowiła zrobić wam maleńką niespodziankę, a okazja, cóż, bardzo prosta - Andiś wczoraj wygrał!
Do teraz jestem w ciężkim szoku, ale naprawdę, zasłużył na to.  Mam ogromną nadzieję, że to nie był tylko jednorazowy ,,wyskok" i że forma będzie mu towarzyszyć do MŚ :)
Jedyne co mnie zbulwersowało - brak transmisji dekoracji w TVP... O dziwo, nawet na Youtube nic nie mogłam znaleźć. Napisałam gdzie mogłam, a jedyne co uzyskałam to filmik, na którym jest króciutkie, kilkusekundowe migniecie z podium :( Eh... 
Co do naszej historii...
Z przykrością (a może i nie), zbliżamy się do końcówki ;) Jeszcze tylko jeden rozdział i epilog. Nie będę się jeszcze żegnać, przyjdzie na to lepszy czas. Więc kończę już moje wywody i zostawiam waszej ocenie moje wypociny ;)
Mam nadzieję, że się rozdział się podoba.
Dajcie znać, co sądzicie no i obowiązkowo - jak podobał się wczorajszy konkurs? :)
Buźka i do następnego :*

5 komentarzy:

  1. halo co, jak to zaraz koniec??? ja się nie zgadzam!
    boże, przeczytałam ten post na jednym tchu i zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno...:( tak mi szkoda Andiego. ta Kaśka to suka jakich mało...
    eh :| rozdział mi się podoba, ważne, że Kamila powiedziała Wer o tym co sama wiedziała. przynajmniej dało jej to jakiś obraz, może w kolejnym pchnie ją do odpowiedniej decyzji...
    czekam na kolejny!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Melduję się!
    Rozdział może i jest dość krótki, ale za to bardzo fajny ^^ I że... niedługo koniec? Żartujesz teraz, prawda? :(
    Kurczę, strasznie mi szkoda Andreasa. Smutno tak jakoś się zrobiło wokół niego. Nie wiem w sumie sama, co sądzić po takiej końcówce. O co chodzi?
    Ja też jestem zdania, że zasłużył na to zwycięstwo. Cały weekend skakał najdalej i najrówniej, więc o żadnym przypadku nie było mowy. Teraz jest w takim "gazie", że do mistrzostw powinno wystarczyć :) Co do dekoracji... cóż, mnie po tym cyrku na koniec zeszłego sezonu chyba nic nie zdziwi...
    Weny, buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem :)
    Kurczę.. ja to już dawno twierdziłam, że Andi ma pod górkę w tym opowiadaniu. Że też musiał trafić na taką wariatkę, jaką jest Kaśka. Posunąć się do takiego szantażu? Toż to niepoważne!
    Chwila.. jaki koniec? jaki epilog? Nie żartuj tak nawet! Ja chcę więcej! Mam nadzieję jednak, że już szykujesz kolejną historię dla nas :)
    Pozdrawiam, buziaki Kochana ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. na szczęście pojawił się taki ktoś jak Kamila. ktoś kto może wszystko z powrotem poukładać.
    Andreas wpadł jak śliwka w kompot, utkwił w sytuacji praktycznie bez wyjścia.
    zaraz,zaraz! to nie może się tak skończyć. nie tak i nie teraz...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy rozdział! No ale nie może być to Koniec :///
    Musisz przygotować dla nas kolejną historię! ;*
    https://dreamerworldfototravel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń